Boniek: Stan gotowości i podniecenie przed mundialem rosną Michał Białoński, Interia: Patryk Dziczek, Maik Nawrocki, Michał Karbownik czy Paweł Bochniewicz - które nazwisko na liście 47 powołanych na mundial w Katarze najbardziej pana zaskoczyło? Zbigniew Boniek: Powiem szczerze, że w ogóle te powołania mnie nie ekscytowały. Bardziej je traktuję statystycznie, jako zwykłą informację prasową. Dla mnie nie ma tu żadnych zaskoczeń. Wiadomo, że jeżeli podajesz nazwiska ponad 40 zawodników, to stawiasz na tych, którzy dobrze grają w piłkę. Gdyby kto inny miał powołać tak szeroką kadrę, to podałby niemal te same nazwiska. Natomiast oficjalne ogłoszenie szerokiej kadry jest sygnałem, że do mundialu jest coraz bliżej, a w związku z tym stan gotowości i podniecenie rosną. Natomiast do nazwisk nie przywiązywałbym żadnej wielkiej wagi. Wydaje mi się, że ostateczna kadra 26 piłkarzy jest już znana. Czytaj też: Najwięksi nieobecni wśród powołanych. Michniewicz wymienił tylko jedno nazwisko! Trener Michniewicz nie kryje, że w ostatniej chwili rozszerzył kadrę o Kacpra Kozłowskiego i Michała Karbownika, którzy zanotowali niezłe występy w swoich klubach. Ten pierwszy strzelił bramkę po rajdzie przez pół boiska, a ten drugi miał dwie asysty w Pucharze Niemiec. - Nie ma co wchodzić w głębokie analizy. Jeżeli selekcjoner uznał, że potrzebne mu jest powołanie szerokiej, 47-osobowej kadry, to wiadomo, że znalazło się tu miejsce dla Puchacza, Karbownika i Kozłowskiego. Dla mnie to nie jest żadną niespodzianką. Czytaj też: Ostateczna kadra Polski na mundial?! To ich skreśli Michniewicz Uważa pan, że powołanie szerokiej kadry było potrzebne, czy wystarczyło poprzestać na ogłoszeniu ostatecznego składu na MŚ, co nastąpi 10 listopada? - Każdy ma swój sposób zarządzania. Czesiu rozłożył to na dwa etapy. Adam Nawałka przed MŚ w Rosji najpierw powołała kadrę 35-osobową kadrę, a po kilku dniach zredukował ją do ostatecznej. Na pewno 47-osobowa kadra ma też swoje plusy, bo każdy z tych zawodników będzie w gotowości. Oczywiście, wielu piłkarzy czuje się w roli pewniaków do wyjazdu na mundial. Trener Michniewicz miał prawo podzielić powoływanie składu na dwa etapy i trudno to krytykować. Czy mnie coś zaskakuje? Gdyby jeden czy drugi piłkarz w ostatnich dniach bramki nie strzelił, to pewnie by się na tej liście nie znalazł, ale to nie ma żadnego znaczenia. Myślmy pozytywnie. Sęk w tym, że selekcjoner planował, by wysłać szeroką listę do FIFA i nie ujawniać jej. Natomiast ktoś w PZPN-ie uznał, by ją jednak upublicznić, więc trener przystał na to.