Drużyna z północnej Afryki od pierwszego występu w Katarze zadziwia. W fazie grupowej wyprzedziła Chorwację, Kanadę i Belgię, a w 1/8 finału wyrzuciła za burtę Hiszpanię. W pojedynku z Portugalią jej szanse oceniano jako niewielkie, jednak dzięki kapitalnej grze w obronie, dobrym interwencjom bramkarza Bono oraz bramce Youssefa En Nesyriego wyeliminowała ekipę Fernando Santosa. Nigdy wcześniej drużyna z tego kontynentu nie zagrała w półfinale mistrzostw świata. Maroko już napisało więc historię, a przecież nie musi być to koniec przygody. W półfinale czeka na ten zespół Francja - obrońca tytułu. Aresztowania i poważnie ranny kibic Po wcześniejszych sukcesach "Lwów Atlasu" sporo było rozmaitych incydentów na ulicach europejskich miast. Niestety, także i po triumfie nad Portugalią kibice dali o sobie znać. Jak informują belgijskie media, do starć z policją doszło między innymi w Brukseli i Antwerpii. Zaznaczono, że spora część Marokańczyków starała się niwelować napięcie, lecz grupy fanów dążące do konfrontacji ostatecznie dopięły swego. "Het Laaste Nieuws" pisze o 59 aresztowaniach w stolicy kraju i "kilkudziesięciu" w drugim z wymienionych miast. W Brukseli policjanci zostali obrzuceni kamieniami, wybijano też szyby w samochodach. Przedstawiciele służb poinformowali gazetę o "niewielkich grupach" agresorów, podkreśliły też, że incydenty ucichły szybciej, niż poprzednim razem. Użyto gazu łzawiącego, ale interwencja armatek wodnych nie była konieczna. Niestety, w Antwerpii całe zamieszanie zakończyło się poważnym incydentem. Jeden z fanów został poważnie ranny - stracił trzy palce po tym, jak eksplodowała petarda. Policjanci udzielili mu pierwszej pomocy, został przewieziony do szpitala.