Drużyna Walida Regraguiego do najlepszej czwórki MŚ awansowała jako pierwszy w historii zespół z Afryki. Na tym jej kapitalny występ wcale skończyć się nie musi - gdyby udało się wyeliminować "Trójkolorowych", w najbliższą niedzielę zagra przeciwko Argentynie w wielkim finale. Sukces Maroka sprawił, że do Kataru masowo nadciągają kibice reprezentacji, chcąc wesprzeć ją w boju przeciwko ekipie Didiera Deschampsa. We wtorek informowano, że linie lotnicze Royal Air Maroc uruchomią aż 30 dodatkowych kursów, by fani mogli dotrzeć na miejsce na czas. Pomysł ten storpedowały jednak... władze Kataru, anulując wszystkie środowe loty. Łącznie pokrzywdzonych zostało ponad dwa tysiące osób. Tym z kibiców, którym udało się dotrzeć na miejsce także nie jest jednak łatwo. Afrykańskie media, powołując się na informacyjną agencję AFP donoszą, że fani mają problemy z uzyskaniem biletów na mecz. - Poleciałem, bo powiedziano mi, że wejściówki będą dostępne na lotnisku - mówił jeden z kibiców, cytowany przez "Africanews". Jak dodał, jeszcze w ojczyźnie obiecano mu, że dystrybucja odbędzie się w ten sposób, lecz na miejscu okazało się, że tak się nie stało. Sytuacja stała się na tyle poważna, że oficjalny komunikat wydało nawet lotnisko. - Bilety na mecze mistrzostw świata nie są u nas dostępne. Prosimy, by kibice się w tej sprawie nie zgłaszali - napisano. Maroko zagra z Francją o godzinie 20:00. Relacja "na żywo" w Interii.