Ktoś z grona Polska i Meksyk mógł skorzystać na nieoczekiwanej porażce Argentyny z Arabią Saudyjską. Nie skorzystała żadna z tych drużyn - pisze "Kicker". Polsko-meksykańska rywalizacja już na tym etapie okazała się tragiczna, a dodatkowo tragicznym bohaterem był Robert Lewandowski. Zmarnował nieoczekiwaną szansę na zwycięstwo dla Polski, chociaż to na nim Polacy mieli polegać najbardziej. - A przecież Lewandowski prawie nigdy się nie myli. Trudno powiedzieć, co teraz się stało - dodaje DPA. Polska zagrała z Meksykiem antyfutbol Polska zagrała z Meksykiem bardzo defensywnie i zachowawczo, wiele zagranicznych mediów używa określenia "antyfutbol" i narzeka na to, że mecze z udziałem biało-czerwonych od lat są fatalne do oglądania. Najczęściej to najgorsze jakościowe pojedynki mundialu. Trener Czesław Michniewicz zapowiadał przed turniejem, że tak będzie grał, gdyż Polska inaczej nie potrafi. I tak zagrał z Meksykiem. Zdaniem "Kickera", mógł mieć na to wpływ także wynik meczu Argentyny z Arabią Saudyjską, bowiem po tej sensacji starcie Polaków z Meksykanami stało się meczem z gatunku "przegrywający odpada", a przynajmniej w takim kontekście ustawić rywalizację w grupie. Hiszpańska prasa podkreśla natomiast, że w tym meczu to nie Robert Lewandowski pokazał, że jest legendą, ale meksykański bramkarz Guillermo Ochoa, który obronił jego strzał z jedenastu metrów.