Tegoroczny finał mistrzostw świata zapisze się na kartach historii futbolu. Reprezentacja Argentyny pokonała Francję. O wszystkim zadecydowały rzuty karne. "Trójkolorowym" nie udało się powstrzymać "Albicelestes" i obronić tytułu sprzed czterech lat. Hat-trick Mbappe nie wystarczył. Spotkanie obserwował na miejscu prezydent Emmanuel Macron. Mężczyzna po wielkim sukcesie drużyny w półfinale postanowił ponownie udać się do Kataru. W towarzystwie żony kibicował piłkarzom na trybunach. Jego obecność nie uszła uwadze mediów. Dziennikarze "wzięli pod lupę" jego podróże w ostatnich dniach z Europy do Azji. Dane są szokujące. Shakira zabrała głos w sprawie skazanego na śmierć piłkarza. Co za słowa! Francuzi bezlitości wobec Macrona. Podliczyli jego obecność na mundialu Magazyn "Le Point" przeanalizował wyjazdy prezydenta Francji do Dohy. Co ciekawe, udział mężczyzny w półfinale i finale mistrzostw kosztował podatnika ok. 501 tys. euro. Stanowi to 31 lat płacy minimalnej. Dane opierają się na kosztach za godzinę lotu. Jednakże to nie wszystko. Macron po meczu ½ finału poleciał do Brukseli na szczyt Unii Europejskiej. Po najważniejszym meczu na tym turnieju mężczyzna udał się do Egiptu i Jordanii. "Le Point’’ podkreśla, że w zestawieniu znalazły się tylko przeloty na linii Paryż — Katar — Paryż. Gdyby zsumować pozostałe podróże głowy państwa, całkowity koszt wyniósłby aż 812 tysięcy euro. Legenda futbolu podsumowuje mundial. Co za słowa!