Za bramkarzy w Technical Study Group odpowiadają Szwajcar Pascal Zuberbuehler i Kolumbijczyk Faryd Mondragón. Każdy z nich reprezentował swój kraj 51-krotnie. Największe postępy zrobili bramkarze. Wojtek Szczęsny obronił dwa rzuty karne z rzędu i dobitkę po tym pierwszym, w meczu z Arabią Saudyjską. Drugiego karnego obronił Leo Messiemu. Jeszcze bardziej na głowie stanął Chorwat Dominik Livaković, który wyleczył ze strzelania karnych Japończyków: Takumi Minamino, Kaoru Mitomę i Mayę Yoshidę, a także Brazylijczyka Rodrygo. - W związku z tym, że piłki, jak i murawy na stadionach w Katarze są wyjątkowo szybkie, musieli się wykazać nieprzeciętną koncentracją - chwalił Mondragon. Skokowy wzrost obronionych karnych - z 17 do 36 procent W porównaniu do MŚ 2018 skokowo wzrosła liczba obronionych rzutów karnych. Szczęsny, Marokańczyk Bono, Livaković i inni bramkarze w Katarze poradzili sobie aż 36 procentami "jedenastek"! W Rosji odsetek ten wynosił ledwie 17 proc. Eksperci zwrócili uwagę na to, że golkiperzy grają coraz bardziej ofensywnie, pomagają zespołów w rozgrywaniu coraz aktywniej. Bramkarze pokazywali się do gry, do przyjęcia piłki o 67 procent częściej niż cztery lata temu. W rezultacie tego wychodzenia do gry otrzymali o pięć procent więcej podań na tym samym etapie turnieju, co w 2018 r. Na liczby bezwzględne przekłada się to tak: przed półfinałami w Rosji bramkarze otrzymali 803 podania (wykorzystano 43 procent ich wyjść do piłki), a w Katarze - 1339 (wykorzystano ich 48 proc. wyjść do piłki). Bramkarze grają o metr wyżej niż na MŚ 2018 Ten zapał bramkarza do rozgrywania akcji przekłada się też oczywiście nie ich średnią pozycję na boisku. Choć uwielbiający wędrówki po całej połowie Manuel Neuer już po fazie grupowej wrócił do domu, a później doznał kontuzji podczas jazdy na nartach, ogólnie bramkarze wychodzili o metr wyżej niż w Rosji, także w fazie, gdy ich drużyny nie posiadały piłki. Gdy rywal był z nią jeszcze na własnej połowie, golkiperzy przeciętnie stali na 11. metrze, gdy przeciwnik wkraczał na połowę ofensywną, bramkarze cofali się na czwarty metr. Na poprzednim mundialu stali w tych fazach odpowiednio na dziesiątym i trzecim metrze. - Laikowi może się wydawać, że metr to nie dużo, ale to naprawdę wielka różnica. Jesteśmy dumni ze sposobu przygotowania i reakcji bramkarzy. Ich trenerzy nie marnowali czasu - chwalił Mondragon. Z Dohy Michał Białoński, Interia