Michał Białoński, Interia: Po raz ostatni awansowaliśmy do 1/8 finału MŚ w 1986 r. i wtedy też na mundialu bramkarz Joel Bats z Francji obronił dwa z rzędu rzuty karne. Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski: A jak się skończył dla nas tamten mundial? Nie za dobrze, odpadliśmy, po porażce 0-4 z Brazylią. - Część historii z karnym bardzo chętnie powtórzę, natomiast ta dotycząca naszego występu w 1/8 finału mam nadzieję zakończy się lepiej. Fajne uczucie, miłe. Nie było mnie jeszcze na świecie, gdy po raz ostatni graliśmy w fazie pucharowej mundialu, więc miło jest być częścią tego nowego rozdziału w historii naszej reprezentacji. Wojtek Szczęsny o obronie karnego Messiego Można było odnieść wrażenie, że łatwiejsza do obrony była dobitka karnego w meczu z Arabią Saudyjską, niż złapanie karnego Messiego? - To idź obroń! (śmiech) Jak wyczułeś Messiego? - Analizowałem trochę jego rzutów karnych. Do tej pory spotkaliśmy się na boisku raz i miał przeciwko mnie jeden karny. Wtedy strzelił bramkę, więc teraz mamy remis. Jak długo analizowałeś karne Messiego przed tym meczem? - Wczoraj oglądnęliśmy kilkanaście karnych trzech zawodników Argentyny, którzy najczęściej je strzelają. Nie zapisuję sobie dokładnie, ale analizuję, w jaki sposób rywale dobiegają do piłki, w jakim momencie, jak strzelają. Są rzuty karne bez presji i są też takie z presją, a to dużo zmienia. Na szczęście się opłaciło w ostatnich meczach analizować karne rywali. Messi czuł presję przed tym karnym? - Nie, on przede wszystkim ma dwa sposoby nabiegania na rzut karny. Jeden z patrzeniem na bramkarza, gdy biegnie bardzo powoli, a drugi z szybszym nabiegiem i przy nim jest o tyle łatwiej, że zdecydowaną większość karnych strzela w lewą stronę bramkarza, wysoko. Gdy widziałem, że już się nie zatrzymuje, to postanowiłem, że rzucę się tam, gdzie strzela najczęściej i tyle. Karny dość miękki chyba? Messi zagłówkował jak chciał, zanim w niego wpadłeś. - Jak mam bronić, to niech gwiżdżą! A tak serio, to już starczy na tym mundialu! Wojtek Szczęsny: Jestem na to za stary, wszystko mnie boli Lubisz mecze, gdy niemal ciągle musisz ratować zespół? Piotr Zieliński mówi, że zrobią dla ciebie zrzutkę na coś za te akcje ratunkowe. - Nie mam nic przeciwko temu! Im więcej zbiorą, tym lepiej. Strata bramki po upływie 45 sekund drugiej połowy to nie w waszym stylu. - Bardzo niefajna bramka. Tym bardziej, że wiedzieliśmy, jaki jest wynik drugiego spotkania i chcieliśmy jak najdłużej wytrwać bez straty bramki, najchętniej do samego końca. Taka szybka strata podcina skrzydła. Zabiera pewność siebie. Uważam, że mogłem się po tym strzale troszkę lepiej zachować, ale... W tej chwili nie obchodzi mnie to zupełnie, że przegraliśmy mecz. Zaskoczył cię Angel Di Maria strzałem z rzutu rożnego? - Nie spodziewałem się tego zupełnie. Niech w Juventusie tak zacznie strzelać! Powiem szczerze, że byłoby to niefajne uczucie, gdyby kolega z klubu strzelił mi bramkę z rzutu rożnego, ale na szczęście nie udało mu się. Co zmieniłeś przed tym sezonem, że osiągnąłeś taką formę? Pomogły medytacje? - Nie zmieniałem nic. Straciłem dużo wagi, ale to ze stresu, a nie ze zmiany treningu czy diety. I dobrze się czuję. Rezultaty tego widzimy na boisku. Szczęsny: Na Francję to nie wystarczy. Musimy dać z siebie wszystko Jesteście w stanie w cztery dni odmienić grę, żeby na Francję nie wyjść w roli skazanych na pożarcie? Plan minimum wykonany? - Ciśnienie z nas na pewno zeszło. Wiemy, jakim jesteśmy zespołem, jaka jest nasza klasa i wiemy, gdzie jest nasz szklany sufit. Awans do 1/8 finału, do grona 16 najlepszych zespołów na świecie jest dla nas wielką robotą. Ale mamy też marzenia poza planami. Plan został wykonany. Teraz zaczynamy walkę o marzenia! Rozmawiał i notował na Stadionie 974 Michał Białoński, Interia