Nikt nie wątpi w fakt, że Argentyna potrafi grać w piłkę. Ostatnio rozegrała ponad 30 spotkań z rzędu bez porażki, jej zawodnicy czarują we wszystkich najważniejszych ligach świata. Kiedy jednak zewsząd przed najważniejszą imprezą słyszą "musicie, musicie, teraz musicie" - coś się zacina. Problemem jest gigantyczna, wręcz niewyobrażalna presja, która powoduje, że kiedy Argentyna strzela gola wszyscy, dosłownie wszyscy, odreagowują płaczem i wściekłością. Piłkarskie sukcesy mają obowiązek zapewnić komfort psychiczny w trudnych chwilach dla społeczeństwa. Co jednak zapewni komfort psychiczny piłkarzowi po traumie futbolowej, której może spodziewać się na każdym mundialu? Płacz. Argentyńskiej piłce towarzyszy płacz Nie tylko psychologowie, ale i byli zawodnicy w Argentynie zauważają presję i jej wpływ na wyniki podczas mundiali, na sukces i na poczucie odpowiedzialności. Warto dostrzec sposób w jaki Lionel Messi świętował bramkę w meczu z Meksykiem - niemal wściekle, był bliski płaczu, którego z kolei Enzo Fernandez nie mógł powstrzymać, kiedy zdobył drugą bramkę. CZYTAJ TAKŻE: Argentyńscy kibice przed meczem z Polską koczują pod stadionem już od rana Lionel Scaloni i Pablo Aimar nie mogli na ławce rezerwowych oprzeć się łzom, kiedy zwycięstwo było już pewne. Emiliano Martinez wyznał, że walczył traumą spowodowaną dwoma golami Arabii Saudyjskiej w pierwszym meczu. W tym kontekście zwycięstwo z Meksykiem było raczej "uwolnieniem emocjonalnym niż sukcesem sportowym" - uważa "La Nacion" i analizuje problem od tej właśnie strony. To pomnaża wszystkie emocje razy milion Mijają kolejne mistrzostwa, mecze są raz wygrywane, raz przegrywane, jednak reprezentacja Argentyny zawsze zdaje się balansować na krawędzi psychicznego upadku. Zdaję sobie z tego doskonale sprawę jako jej kibic. Były pomocnik Alberto Marcico, który w latach 80. gra we Francji uważa, że to to kwestia kulturowa, wręcz błąd, który tkwi w argentyńskim w społeczeństwie. "W naszym futbolu porażka nie jest trawiona. Zawsze musisz być najlepszy: wszystko albo nic. Tak nie może być" - mówi "La Nacion" napastnik Miguel Angel Brindisi, który w 1974 roku grał na mundialu, m.in. w meczu przeciw Polsce. CZYTAJ TAKŻE: Pojedynek gigantów: Lewandowski vs. Messi Żądania społeczne wobec piłkarzy w Argentynie są normą, ale zaostrzają się w okresach gdzie narastają trudności ekonomiczne, jak choćby w 2002 czy też nawet teraz. To wyzwala i piłkarzy stres, który wpływa na wydajność i podejmowanie decyzji. Wiadomo, że trudno od nich nie wymagać ("zarabiają przecież miliony"), ale łatwo żądać kiedy samemu nie czuje się tak olbrzymiej presji. Psycholog i pisarz Pablo Melicchio, który ma wśród pacjentów znanych sportowców podkreśla, że dla narodu tak kochającego piłkę nożną jak Argentyńczycy, "gracze są jak gladiatorzy, którzy skupiają uwagę, wymuszają zazdrość i podziw. Dlatego nawet jeśli są profesjonalistami, niewątpliwie odczuwają skutki nadmiernej presji społecznej". "Nie zapominajmy o sieciach społecznościowych, mediach, rodzinie... To pomnaża wszystkie emocje przez milion" - dodaje Brindisi. Luis Menotti raz podniósł głos Zwycięstwo z Meksykiem pozwoliło na rozładowanie sporej części ciężaru, który zablokował grę reprezentacji. Leonardo Seiref, psychiatra i psycholog sportowy, uważa, że "pewność siebie musiała wzrosnąć o 40 lub 50 procent, ale kluczem będzie powrót do przyjemności z gry. Wtedy wydajność będzie optymalna". CZYTAJ TAKŻE: Niebezpieczny sojusz dla Polski. Tuż przed meczem z Argentyną Ustawianie drużyny do pionu po nokaucie nie jest łatwe, wymaga przenikliwości i talentu. Roberto Saporiti, który był współpracownikiem Cesara Luisa Menottiego w sztabie trenerskim drużyny z 1978 roku, kiedy Argentyna zdobyła mistrzostwo świata podkreśla, że "jedyny raz, kiedy Flaco ["Chudy" - przydomek Menottiego, przyp.aut.] podniósł głos w tamtych czasach, zdarzył się po 0-0 z Brazylią [w drugiej rundzie, przyp. aut.] Menotti był zły, że zespół zgubił sposób gry. Następnego dnia podkreślił potrzebę odzyskania jego sposobu. Po tamtej rozmowie widziałem, że zawodnicy są wypoczęci psychicznie". Władcze pragnienie przeżycia czegoś pięknego Wspomniane już reakcje Scaloniego i Aimara podczas meczu z Meksykiem były wyjątkowo uderzające. Jak to wytłumaczyć? Może dzieje się tak dlatego, że zawodnik musi otrzymać mocną wiadomość, a trener nie może nie wiedzieć co ma robić, nie może być bezbronny, nie może zwariować? Trzeba sobie jednak zdawać sprawę: jeśli jednak znowu pojawią się trudności - zmory wrócą. Znowu pojawi się ciężar reprezentowania społeczeństwa, które chce zapomnieć o smutkach dnia codziennego. Dlatego tak bardzo w Argentynie potrzebni są zawodnicy z silną osobowością. CZYTAJ TAKŻE: FIFA rozważa rewolucyjne zmiany na mundialach. Chodzi o rzuty karne Teraz mecz z Polską. Argentyński naród znowu - jak opisuje Melicchio - "usiądzie podekscytowany przed telewizorem, z władczym pragnieniem przeżycia czegoś pięknego, innego, dającego radość pośród problemów dnia codziennego". Piłkarze są od tego żeby realizować ich pragnienia. I już!