Ewentualna wygrana nad <a class="db-object" title="Polska" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-polska,spti,1592" data-id="1592" data-type="t">Polską</a> mogła zapewnić <a class="db-object" title="Arabia Saudyjska" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-arabia-saudyjska,spti,8295" data-id="8295" data-type="t">Saudyjczykom</a> pierwszy od 1994 roku awans do fazy pucharowej Pucharu Świata. Po piłkarzach <a class="db-object" title="Herve Renard" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-herve-renard,sppi,46991" data-id="46991" data-type="p">Herve`a Renarda</a> widać było mobilizację i zaangazowanie, mieli oni optyczną przewagę przez większość spotkania, ale ostatecznie musieli uznać wyższość bardziej skutecznych "Biało-Czerwonych". Arabia Saudyjska cały czas ma jednak wszystko w swoich rękach, a kraj wierzy w końcowy sukces swoich piłkarzy. Książe Abdul Rahman Bin Mosaad porażkę z Polską zrzuca na bark pecha i błędów sędziowskich. Mistrzostwa świata w Katarze. Saudyjski książe krytykuje decyzje sędzów w meczu z Polską Jak pokazały powtórki przynajmniej co do sytuacji z rzutem karnym książę się myli, bo co prawda stopa <a class="db-object" title="Wojciech Szczęsny" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-wojciech-szczesny,sppi,1952" data-id="1952" data-type="p">Wojciecha Szczęsnego</a> minimalnie, ale jednak dotykała linii bramkowej. Co więcej, prawdopodobnie nawet gdyby polski bramkarz nie poradził sobie z dobitką strzału z jedenastu metrów, to ten gol zostałby unieważniony, bo powtórki pokazały, że Saudyjczyk był na pozycji spalonej. Książe Abdul Rahman ma swoje koneksje z futbolem, bo w przeszłości był prezydentem Al-Hilal, jednego z najbardziej utytułowanych saudyjskich klubów. Jego rodacy wciąż mają spore szanse na awans do najlepszej szesnastki - aby zrobić to bez oglądania się na innych muszą pokonać w środę <a class="db-object" title="Meksyk" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-meksyk,spti,8477" data-id="8477" data-type="t">Meksyk</a>.