Katar z giftami dla kibiców z całego świata Z uwagi na kosztu biletu lotniczego i zakwaterowania MŚ w Katarze nie będą należały do najtańszych, a wręcz przeciwnie. Gospodarze zrobili jednak wiele, by ukoić rozkołatane serca fanów, którzy musieli się szarpnąć na spory wydatek. Pierwsza dobra wiadomość, to sympatyczni panowie w czerwonych kamizelkach jednego z katarskich operatorów komórkowych. Każdemu, kto ma wizę Hayya, bez której nie dało się nie tylko przekroczyć granicy Kataru, ale nawet wejść na pokład samolotu, wręczali za darmo kartę SIM. Ważną na trzy dni, z dwoma gigabajtami transferu internetowego (dokładnie 2022 MB), 2022 minutami darmowych rozmów na terenie kraju i 2022 SMS-ami. To było jeszcze bardziej miłe "Welcome to Qatar" od wszechobecnych transparentów o tej treści. Drugi pakiet powitalny to zupełnie darmowe metro dla wszystkich posiadaczy Hayya. Sterowane przez automat, który całkowicie wyeliminował maszynistów, pociągi kursują do 3 g. w nocy. Wszystko czyste, aż do przesady klimatyzowane. Na każdym kroku stewardzi, którzy służą pomocą. Jeśli tachasz potężny bagaż, otwierają ci drzwi windy, byś nie trudził się na schodach ruchomych. Witają z szerokim uśmiechem, pytają skąd przybywasz. Niemal każdy na hasło "Poland", reaguje: "Ooo! Lewandowski!". Tak Polacy awansowali do elity wolontariuszy Przez gęste sito wolontariuszy przeszło też wielu Polaków. Napotkaliśmy Tomka z Dąbrowy Górniczej i Jurka z Lublina. - Frajda niesamowita. Będziemy pomagać na stadionie Al Bayat począwszy od meczu otwarcia i miejmy na dzieję, że aż do półfinału z Polakami w rolach głównych - opowiadał Interii rozentuzjazmowany Tomek. Pozytywne emocje buchały w nim nie tylko dlatego, że z zimnej ojczyzny właśnie wkroczył do 30-stopniowego ciepła, które otulało człowieka nawet na długo po zmierzchu. Tomek z misją specjalną: zdjąć klątwę ciążącą reprezentacji Polski! Jakim cudem puściła go żona w tak egzotyczną wyprawę i na tak długi okres? Przekonał ją specjalną misją: zamierza zdjąć klątwę ciążącą nad reprezentacją Polski od ponad 36 lat! Jurek zapewnia, że zrobią wszystko, aby z Al Bayat przenieść się na Stadion 974, na którym Polacy 22 listopada zmierzą się z Meksykiem. - Kwestia jest tylko jedna: czy uda nam się dostać bilety? - zastanawia się lublinianin. - Akurat ten dzień mamy wolny od służby i będziemy sterczeć pod stadionem. Przebić się do grona wolontariuszy nie było łatwo. Z całego świata zgłosiło się do tej roli 420 tys. osób, a wolnych miejsc było ledwie 20 tys. - Z czego tylko sześć tysięcy przeznaczono dla obcokrajowców - precyzuje Tomek. Przeszli przez gęste sito, przez które przechodził zaledwie jeden na 21, bo ... mają długi staż w wolontariacie. - Może nasz angielski nie jest perfekcyjny, ale pomogła nam komunikatywność, chęć nawiązywania kontaktu - mówi otwarcie Tomek. Kursy i szkolenia trwały pół roku. Na spotkaniu online Tomek przekonał szefostwo miniaturką Pucharu Świata i swą maksymą: - W tej pracy, podobnie jak na boisku, liczy się praca zespołowa. Mistrzostwo świata zdobędzie nie ta ekipa, która ma jedną gwiazdę, ale taka, który ma zgrany zespół. To jedyna droga do sukcesu - uważa. Katarczycy zapewnili im transport już z lotniska, zagwarantowali zakwaterowanie w niezłych warunkach ze śniadaniem. Z resztą posiłków muszą sobie radzić sami. Żaden z nich nie narzeka, bo przeżyją wielką przygodę, a wydadzą znacznie mniej niż kibice. Na co stać ekipę Czesława Michniewicza? Nie dmuchają balonika, jeśli chodzi o oczekiwania wobec "Biało-Czerwonych", ale są dobrej myśli. Nie tylko dlatego, że Tomek przecież zdejmie klątwę. - W 1974 roku nasza drużyna na mundial do Niemiec jechała również po cichu i była złożona wyłącznie z zawodników ligowych, a wszyscy wiemy, jak się to zakończyło - tak Jurek wspomina brązowych medalistów z ekipy Kazimierza Górskiego. Jedzmy jednak emocje z Kataru małą łyżką. Najpierw spróbujmy nie przegrać z Meksykiem. Jak na razie w każdym meczu otwarcia trzech mundiali rozegranych w XXI wieku dostawaliśmy po głowie. Warto by to zmienić. Z Dohy Michał Białoński, Interia