Faworyt jest wyraźny: oba zespoły dzieli aż 70. miejsc w rankingu FIFA. Kostaryka zajmuje 31. lokatę a Nowa Zelandia - zaledwie 101. Najniżej klasyfikowaną jak dotychczas drużyną, która zagra na mundialu w Katarze jest Ghana - 60. miejsce w rankingu FIFA. Nowozelandczycy mogą zagrać na mundialu po raz trzeci, z kolei Kostarykańczycy - po raz czwarty w ostatnich pięciu turniejach finałowych [między innymi rywalizowali z Polską na mistrzostwach w 2006, przegrali 1-2, byłem w Hanowerze na tamtym meczu, przyp. aut.]. To pokazuje, że poziom ich reprezentacyjnego futbolu jest stabilny; także z tego powodu są faworytami tego starcia. Mecz oczywiście może potoczyć się różnie, ale warto zauważyć, że jeśli Kostaryka szybko strzeli pierwszego gola, będzie jej znacznie łatwiej; prowadząc świetnie sobie bowiem radzi z paraliżowaniem dążących do wyrównania rywali, potrafi też... grać na czas, jest wzmocniona obrona grająca najczęściej trzema stoperami wie jak radzić sobie w takich sytuacjach Kostaryka: bezpieczeństwo w defensywie Pierwsze skojarzenie z kostarykańskim futbolem jest oczywiste. Latynosi mają w szeregach gracza ze światowego topu, bramkarza Kaylora Navasa. To piłkarz, którego zna cały świat. Danny Hay, selekcjoner Nowej Zelandii, podkreślił jego doświadczenie i znaczenie dla kostarykańskiego futbolu. - Z nim mają poczucie, że są dalej od porażki - stwierdził Hay, cytowany przez kostarykańską gazetę "La Nacion". Wydaje się jednak, że to nie od Navasa będą zależały losy barażu. Nie z jego klasy wynika bowiem zauważalna pewność siebie pochodzącego z Kolumbii selekcjonera Luisa Fernando Suareza, który - to oczywiste - dyplomatycznie stwierdza, że Nowa Zelandia jest "niebezpieczną i bardzo dobrą drużyną". - Nowa Zelandia to zespół, który gra bardzo prosto i właśnie przez to jest znacznie bardziej niebezpieczny - stwierdza Suarez, który zauważa, że rywale otwierają się dopiero w końcowej fazie meczu a ich mocną stroną jest gra w powietrzu. Kolumbijski szkoleniowiec to również jeden z atutów. Ten trener ma wielkie doświadczenie; prowadził Ekwador podczas mundialu w Niemczech w 2006 roku [który wygrał wtedy 2-0 z Polską, przyp. aut.], a także Honduras podczas mundialu w RPA w 2010 roku. Doskonale jednak wie czego oczekiwać od własnego zespołu. Przyznaje, że "nie ma wątpliwości co do wyjściowej jedenastki" choć nie podaje szczegółów. Chwali jednak własną drużynę jako "świadomą odpowiedzialności, wiedzącą co jest ważne i konieczne w grze". Ma do dyspozycji mieszankę rutyny z młodością: do kilku uczestników jeszcze mundialu w Brazylii sprzed ośmiu lat - do Celso Borgesa, Bryana Ruiza, Oscara Duarte, Yeltsina Tejedy czy Joela Campbella dołączyły młode talenty tamtejszego futbolu. Dla Suareza najważniejsze jest bezpieczeństwo w defensywie, zazwyczaj gra trzema stoperami. Mecz wzbudza oczywiście w Kostaryce ogromne emocje. Rząd daje obywatelom kilka godzin wolnego żeby mogli zobaczyć ten mecz. Kostarykańczycy zauważają, że nowozelandzki selekcjoner Danny Hay sprytnie próbuje zrzucić presję na nich. - To oni są faworytami więc nie jestem pewien czy trener Luis Fernando Suárez dobrze spał. Ja śpię dobrze - cytują Haya. Latynosi oczywiście wiedzą, że są faworytami, frustrują się z innego powodu. Otóż nie wszyscy kibice, którzy chcieli zobaczyć spotkanie, mogą wjechać do Kataru. Niektórzy czekają w Hiszpanii, inni w Turcji. Powodem są ograniczenia wynikające z covid-19. Potężny napastnik Chris Wood nadzieją Nowej Zelandii Nowa Zelandia też nie może się już doczekać gry. Trener Danny Hay podkreśla, że dokładnie analizował sposób gry "La Tricolor", podkreślił znaczenie piłkarzy z pola - Celso Borgesa i Joela Campbella. - Campbell jest prawdziwym zagrożeniem, a Borges w pomocy jest ich mózgiem, będzie starał się dyktować im sposób gry. Musimy skupić się na tym, aby nie dać narzucić sobie ich sposoby gry - dodał trener Nowej Zelandii. Nowozelandczycy marzą awansie, odwołują się do historii. Przypominają, że debiut na mundial w 1982 roku wywalczyli dzięki podobnemu dodatkowemu barażowi - z Chinami w Singapurze. W tamtym niezwykłym meczu wygrali 2-1, przechodząc wcześniej dwustopniowe eliminacje i rozgrywając aż 14 meczów, ten z Chinami był piętnasty. To wielkie, wspominane do dziś wydarzenie w historii nowozelandzkiego futbolu. Dali wtedy radę mimo że 60-tysięczna publiczność zdecydowanie trzymała za Chińczykami. 67-letni dziś Steve Wooddin, który grał w tamtej drużynie przyznaje, że "nie ma nic lepszego niż mistrzostwa świata" i że "warto na nie czekać" - tym bardziej że Nowozelandczycy ostatni raz grali na mundialu 12 lat temu. Tamtejsze gazety przyznają, że pokonanie Keylora Navasa będzie wyzwaniem dla występującego w angielskiej Premier League gwiazdora All Whites - mierzącego 191 cm Chrisa Wooda z Newcastle. To obecnie najlepszy, najbardziej znany piłkarz z Nowej Zelandii, jej największa gwiazda. Zapewne będzie kluczowym elementem zespołu. To zawodnik do którego z oczywistych względów kierowana jest większość podań od kolegów, właśnie on stwarza największe zagrożenie. Wood występował reprezentacji 67 razy (daje mu to trzecie miejsce na liście wszech czasów, rekordzista to Ivan Vicelich - 88). Zdobył też 33 gole, co daje mu pierwsze miejsce na nowozelandzkiej liście wszech czasów był czołowym strzelcem w turnieju kwalifikacyjnym w marcu. Piłkarz stulecia Oceanii przyjeżdża na baraż Warto zauważyć, że na meczu w Katarze będzie kibicował Nowozelandczykom choćby Wynton Rufer, piłkarz wybrany zawodnikiem stulecia w strefie Oceanii. Wywalczył premierowy awans z Nową Zelandią: to właśnie on strzelił gola w pamiętnym barażu z Chinami w 1982 roku. W Katarze ma kibicować z koszulką z nr 9 i nazwiskiem właśnie Wooda na plecach. To nie przypadek: napastnik Newcastle United należał do Wynrs Academy - szkółki Rufera, gdzie stawiał pierwsze kroki na drodze do zawodowej kariery. Najciekawsze, że sami Nowozelandczycy nie wiedzą na co ich tak naprawdę stać, bo ich kontakty reprezentacyjne z futbolem poza Oceanią są wręcz incydentalne. Środowe spotkanie z Kostaryką będzie zaledwie siódmym meczem międzykontynentalnym All Whites od 2009 roku! CZYTAJ TAKŻE: Jan Bednarek nie zagra w meczu z Belgią. Kolejny uraz reprezentanta Zauważają przy tym, że zadanie awansu wydaje się jednak łatwiejsze niż w przypadku dwóch ostatnich prób - w 2013 roku przegrali baraż z Meksykiem a w 2017 - z Peru, z kolei trudniejsze niż w 2010 roku, kiedy drugi raz w historii awansowali na mundial po zwycięskim barażu z Bahrajnem. "Fakt, że tym razem baraż jest rozgrywany jako pojedynczy mecz na neutralnym terenie jest wsparciem dla słabszych. All Whites nie mieli ostatnio wielu trudnych meczów, Kostaryka ma ich za sobą mnóstwo" - zauważa z niepokojem nowozelandzki portal Stuff. Widać to choćby na przykładzie ostatnich pięciu meczów: 0-0 z Omanem, 0-1 z Peru, 5-0 z Wyspami Salomona, 1-0 z Tahiti i 7-1 z Nową Kaledonią. Obie drużyny zwracają także uwagę na fakt szansy przedstawienia się całemu światu. Na co dzień o futbolu w Kostaryce i Nowej Zelandii nie mówi się na świecie wiele, tymczasem ostatni turniej w Rosji w 2018 roku obejrzało łącznie 3,57 mld widzów. Możliwe składy: Kostaryka: Keylor Navas - Keysher Fuller, Óscar Duarte, Kendall Waston, Francisco Calvo, Bryan Oviedo - Yeltsin IgnacioTejada, Celso Borges, Johan Venegas, Anthony Contreras - Joel Campbell. Nowa Zelandia: Sail Oliver - Bill Tuiloma, Winston Reid, Michael Boxal - Niko Kirwan, Joe Bell, Liberato Cacace, Marko Stamenic, Matt Garbett - Ben Waine, Chris Wood