Od poniedziałku reprezentacji Polski i Argentyny wiedzą, że głównym rozjemcą ich ostatniego grupowego spotkania na mistrzostwach świata Katar 2022 będzie holenderski arbiter Danny Makkelie. Na liniach pracować będą jego rodacy - Hessel Steegstra i Jan de Vries. Dla 39-letniego Makkeliego, który poza pracą w roli sędziego, jest także stróżem prawa, będzie to drugi mecz poprowadzona na trwającym mundialu. Wcześniej był rozjemcą pojedynku Hiszpania - Niemcy. Danny Makkelie skrzywdził Portugalię. W Danii też go pamiętają Holender ma na koncie wiele spotkań, które poprowadził bezbłędnie, stąd jego wysokie notowania, ale w CV ma również mniej chlubne występy. Takie, które najchętniej wygumkowałby ze swojego życiorysu. Nie zapomną go na pewno kibice reprezentacji Portugalii, jej kibice, a także - a może przede wszystkim - Cristiano Ronaldo. W marcu 2021 roku Makkelie nie uznał prawidłowego gola dla Portugalczyków w wyjazdowym starciu z Serbią w eliminacjach do mistrzostw świata w... Katarze. Moment meczu był szalenie ważny, bo na tablicy wyników mieliśmy 2:2, a spotkanie toczyło się już w doliczonych minutach. CR7 kopnął piłkę w stronę bramki Serbów, sytuację ofiarną interwencją jeszcze starał się uratować Stefan Mitrović, jednak powtórki jednoznacznie pokazały, że piłka przekroczyła linię bramkową. Złość aż kipiała z Ronaldo, który z nerwów rzucił opaską kapitana, a po wszystkim Makkelie przeprosił zespół z Półwyspu Iberyjskiego. - Zgodnie z polityką FIFA mogę tylko powiedzieć, że przeprosiłem trenera reprezentacji, pana Fernando Santosa oraz reprezentację Portugalii za to, co się stało - sypał głowę popiołem Holender. Pewnym usprawiedliwieniem na pewno był fakt, że zespół sędziów nie miał pomocy ze strony VAR, jako że był to "tylko" mecz eliminacyjny. Inna, szeroko kontestowana decyzja, przytrafiła się arbitrowi podczas ubiegłorocznych mistrzostw Europy, na których prowadził dwa mecze. Kontrowersji dopuścił się w półfinałowym pojedynku Anglików z Danią. "Synowie Albionu" po dogrywce wygrali 2:1, a decydujący gol padł z dyskusyjnego rzutu karnego, którego Makkelie zdecydował się podyktować. Konsultacja z wozem VAR także nie skłoniła arbitra do zmiany decyzji, a wykorzystana "jedenastka" ustaliła wynik spotkania. Wówczas decyzję sędziego na antenie TVP Sport skrytykował nasz były międzynarodowy arbiter, a także prezes PZPN, Michał Listkiewicz. - Co do sytuacji z dogrywki, to tego rzutu karnego nie było. Protokół VAR mówi, że jeżeli jest kontakt, to sędzia główny decyduje. Arbiter dla swojego spokoju powinien obejrzeć sytuację na powtórkach. To też dyskusja na temat protokołu VAR-u. Trzeba to udoskonalić - przekonywał ekspert.