W zasadzie można by do tej sytuacji porównać jedynie pojedynki z gospodarzami w 1974 roku (Niemcy), w 1978 roku (Argentyna) czy 2002 roku (Korea Południowa). Wtedy z oczywistych względów kibice miejscowi mieli nad polskimi dużą przewagę i w konsekwencji Polska zawsze te mecze przegrywała. Ale już gdy spojrzymy na kolejny pojedynek biało-czerwonych z gospodarzami, czyli z Niemcami w 2006 roku w Dortmundzie, tak drastycznej różnicy już nie było. Natomiast w historii starć Polaków z innymi ekipami neutralnymi, które gospodarzami nie były, tak gigantycznej różnicy w liczbie kibiców jak podczas starcia z Meksykiem w Doha nie było nigdy. Nawet Brazylijczycy w Rosario w 1978 roku czy Anglicy w Monterrey w 1986 roku nie przytłoczyli Polski w takich stopniu. Co więcej, w ostatnich latach i podczas mundiali XXI wieku, gdy wyjazdy polskich kibiców na turnieje były łatwiejsze niż w PRL i nie trzeba było liczyć zwłaszcza na polonię, to raczej Polacy dominowali rywali. Kiedy w 2006 roku grali z Ekwadorem w Glesenkirchen, na niemieckim stadionie zjawiło się niemal 20 tys. polskich fanów i ledwie 5 tys. ekwadorskich. Podobnie było z Kostaryką na tym samym turnieju. Polscy kibice zdominowali też Senegal w Moskwie w 2018 roku. Meksyk dominuje na mundialu Katar 2022 W Katarze nadziali się jednak na kibiców meksykańskich, którzy za swoją reprezentacją jeżdżą tłumnie na mundiale, gdziekolwiek by nie grała. Na katarskich mistrzostwach są jedną z najbardziej widocznych i najliczniejszych grup, co jest kontynuacją ich licznej obecności także na mundialu w Rosji w 2018 roku. Tam więcej zjechało się jedynie kibiców peruwiańskich, którzy stanowili z Meksykiem fenomen i koloryt turnieju. Na Stadionie 974 w Doha mieliśmy zatem około 2 tys. fanów z Polski i dziesięcio-, o ile nie kilkunastokrotną przewagę fanów meksykańskich. Ich reakcje, krzyki i tupanie powodowały chwilami wrażenie trzęsienia ziemi, co opisują uczestnicy meczu z Polski, którzy odczuli to na własnej skórze. Mogło to mieć wpływ na reprezentację Polski i Roberta Lewandowskiego. Przypomnijmy, że przestrzelił on karnego podobnie jak Kazimierz Deyna w meczu z Argentyną w 1978 roku, gdy Polaka też deprymowały tysiące argentyńskich fanów.