36 lat temu w drugim meczu MŚ pokonaliśmy Portugalię 36 lat temu zaczęliśmy mundial w Meksyku od remisu 0-0, po brzydkiej grze z Marokiem. W drugim spotkaniu tamtych MŚ pokonaliśmy jednak Portugalię 1-0, po trafieniu Włodzimierza Smolarka i była to jedyna bramka Polaków na tamtym turnieju. Wierzymy, że w Katarze strzelimy ich więcej. Arabia Saudyjska jak u siebie Inna rzecz, że dawno nie było takiej sytuacji, byśmy się obawiali zespołu z 51. miejsca w rankingu FIFA, jakim jest Arabia Saudyjska. Ranking tworzy się jednak na przestrzeni sporego okresu, a tu i teraz podopieczni Herve’a Renarda prezentują się imponująco. I zagrają jak u siebie. Saudyjczycy na pierwszym meczu z Argentyną zrobili większą wrzawę niż robią uważani za najgłośniejszych Brazylijczycy. Ale Saudyjczycy są jeszcze głośniejsi i bardziej fanatyczni niż Brazylijczycy. Ale oni bramek nam nie będą strzelać. Słabszych armat niż te z meczu z Meksykiem nie możemy mieć Pocieszający jest fakt, że słabiej w ofensywie niż z Meksykiem "Biało-Czerwoni" już nie są w stanie zagrać. Muszą jednak pamiętać, że ten mecz można wygrać niekoniecznie w pierwszej połowie, gdy pokrzepiony skolekcjonowanym skalpem Argentyny rywal może ruszyć z animuszem. Można go wygrać również w drugiej połowie, gdy z Saudyjczyków zejdzie powietrze. Pamiętajmy jednak o tym, że ono z nich tak łatwo nie zejdzie. Jako jedyni obok Katarczyków do MŚ nie przystąpili z marszu. Mieli miesięczne zgrupowanie. Większość czołowych piłkarzy ze wszystkich ekip na mundialu ma "przebieg" Roberta Lewandowskiego - 19 meczów w klubie w tym sezonie. Saudyjczycy ów przebieg mają jednak taki, jak grający w ich lidze Grzegorz Krychowiak - osiem spotkań, a później seria sparingów reprezentacją. Seria, jakiej nie miał nikt. To im pozwoliło zbudować formę fizyczną, jej szczyt, na imprezę czterolecia. Nawet nie czterolecia, tylko życia, bo grają w sąsiedzkim kraju. Po raz pierwszy i ostatni! To powinno dać Polsce zwycięstwo Natomiast nasza przewaga techniczna i w obyciu na arenie międzynarodowej powinny nas poprowadzić po zwycięstwo. Na miejscu Czesława Michniewicza wróciłbym do ustawienia z trójką stoperów. Wprawdzie paszporty na mundial udało się wywalczyć w meczu ze Szwedami, gdy graliśmy czwórką obrońców. Pamiętamy jednak o tym, że tamto spotkanie nam się świetnie ułożyło: Grzegorz Krychowiak wywalczył rzut karny na początku II połowy, a Robert Lewandowski zamienił go na bramkę. Natomiast przez kolejne miesiące trener Michniewicz szlifował taktykę z tróją stoperów i to dzięki niej wygrał rewanż Walią, na wagę utrzymania w Dywizji A Ligi Narodów i rozstawienia w najwyższym koszyku przed losowaniem eliminacji Euro 2024. Dzięki mobilnym wahadłom Matty’emu Cashowi i Bartoszowi Bereszyńskiemu, ewentualnie Przemysławowi Frankowskiemu na drugiej stronie, powinniśmy mieć przewagę w środku pola. Dla wszystkich jest chyba jasne, że od pierwszych minut zagra Krystian Bielik, który do starcia z Meksykiem wniósł energię i entuzjazm, na pewno nóg nie powiązała mu presja. Musimy na pewno grać wyżej, Roberta Lewandowskiego od reszty ekipy nie może dzielić Rów Mariański. Powinien mieć partnera, który przejmie zgrywane przez niego piłki, wejdzie w pole karne, gdy "Lewy" cofnie się, by rozgrywać. Statystyka przemawia za Polską Statystyka przemawia za nami, ale ona nie strzela bramek: Polska wygrała sześć na ostatnich osiem meczów z ekipami z Azjatyckiej Federacji Piłki Nożnej. - Panowie, starajmy się rozgrywać na połowie rywala na jeden kontakt. Właśnie takie podanie do przodu dało nam rzut karny. Jednocześnie pilnujmy właściwego ustawienia obrony - apelował na odprawie po Meksyku trener Michniewicz. - Jazda na tyłkach i gramy! Wypluć z siebie płuca, a jeśli nie uda się wygrać, to świat się nie zawali. W meczu nie wolno się bać porażki - podkreśla Zbigniew Boniek, który grał na trzech mundialach i za każdym razem co najmniej wychodził z grupy. Takich liderów nam trzeba. Mecz Polska - Arabia Saudyjska na Education City Stadium już dziś (sobota) o godz. 14. Z Dohy Michał Białoński, Interia