Boca to portowa dzielnica Buenos Aires, w niektórych miejscach dość szemrana. To tutaj znajduje się wielki stadion La Bombonera należący do klubu Boca Juniors - stadion w żółto-niebieskich barwach, do których dostosowują się także mieszkańcy. Większość domostw wokół obiektu również pomalowana jest w takie barwy. To strefa wpływów Boca Juniors i królestwo Diego Armando Maradony. - Messi? Nie żartuj pan sobie - mówią siedzący tu na ławkach ludzie. - Co niby Messi nam dał? Tutaj nie ma wątpliwości, że naprawdę wielki piłkarz w Argentynie jest tylko jeden - bohater mundialu i mistrz świata z 1986 roku. Nie trzeba być jednak w Boca, aby zorientować się, że Lionel Messi - jeden z najlepszych piłkarzy w dziejach ludzkości - nie ma szans rywalizować w swoim kraju z Diego Maradoną. Chwilami można odnieść wrażenie, że nie ma szans rywalizować nawet z Mario Kempesem, który w 1978 roku poprowadził Argentynę do jej pierwszego mistrzostwa świata i stał się legendą. Messi nigdy takiego trofeum nie zdobył. Karierę w reprezentacji chciał kończyć już kilkakrotnie, a to po przegranych raz jeszcze karnych z Chile w finale Copa America, a to w 2019 roku, a to po zdobyciu Copa America, ale za każdym razem na zapowiedziach się kończyło. Niewykluczone, że skończy ją i teraz. W marcu, jeszcze przed mundialem zapowiadał, że po nim "musi przemyśleć wiele spraw, niezależnie od tego jak pójdzie Argentynie". A to jak "pójdzie Argentynie" zależy od tego, czy zostanie mistrzem świata, czy nie. Nic innego nie ma znaczenia. To, że Lionel Messi był z Albiceleste w finale mistrzostw świata w 2014 roku, nikogo specjalnie nie obchodzi. Przegrał wtedy. Dlaczego Argentyna nie lubi Messiego? Messi wspominał: - Syn mnie kiedyś zapytał: "tato, dlaczego ludzie w Argentynie tak cię nie lubią?". Odpowiedziałem, że nie ludzie, ale zaledwie kilka osób. Nie wygląda na to jednak, że to tylko kilka osób. Nade wszystko jednak Lionel Messi nie może doczekać się w swej ojczyźnie powszechnej miłości czy uwielbienia jak Maradona czy Kempes. Niekiedy można odnieść wrażenie, że bardziej szanuje się go w Europie i reszcie świata niż w ojczyźnie, gdzie z murów wyzierają przede wszystkim malunki i graffiti Wielkiego Diego. Jest bowiem dla Argentyny symbolem tego, że się nie udaje, czego Argentyńczycy znieść nie mogą. Dopiero finał Copa America w 2021 roku to zmienił - wówczas argentyńska reprezentacja pod wodzą Messiego wzniosła wreszcie trofeum i to na dodatek na Maracanie, stadionie wielkiego sąsiada, Brazylii. Gwoli ścisłości dodajmy, że nie po raz pierwszy - w 2008 roku Messi i spółka podnieśli z pekińskiego boiska złote medale olimpijskie po wygranym finale igrzysk z Nigerią. "Messi symbolem tego, że się nie udaje" brzmi kuriozalnie, gdy weźmie się pod uwagę dorobek geniusza futbolu i jego kunszt, ale w Argentynie liczy się tytuł mistrza świata. To klucz do otwarcia serc rodaków i bez wygrania półfinału, a następnie finału Messi nigdy do nich nie dotrze, może jedynie w swoim rodzinnym Rosario. To pokazuje, że dwa mecze, jakie mu zostały na katarskim mundialu to starcia o puentę jego kariery, o jego postrzeganie w ojczyźnie oraz o to, czego mu brakuje - miłość rodaków. Messi walczy o nieśmiertelność Mario Kempes miał za sobą klęskę na mundialu w 1974 roku zanim podniósł trofeum cztery lata później. Diego Maradona musiał przejść przez koszmar mistrzostw świata w 1982 roku, tak nieudanych dla broniących tytułu Argentyńczyków, by wejść do panteonu. Messi próbuje po raz piąty! W 2006 roku przełykał łzy na ławce, gdy Argentyna przegrywała karnymi z Niemcami. W 2010 roku przeżył klęskę z nimi 0-4, a cztery lata później był w przegranym finale. Cztery lata temu Argentyna nawet nie doszła do finału, a po tegorocznym meczu z Arabią Saudyjską już został okrzyknięty w Argentynie "symbolem czasów upadłych". To się może zmienić w ciągu najbliższych kilku dni, a wtedy zmieni się cała historia argentyńskiej piłki i postrzeganie w ojczyźnie samego Messiego. To stawka o bycie prorokiem w swoim kraju.