Olgierd Kwiatkowski: Zaskakuje pana postawa Francji w Katarze, czy już się pan przyzwyczaił, że to jest drużyna, która w ostatnich latach rozgrywa udane wielkie turnieje? Piotr Wojtyna, od 1998 roku trener w podparyskim klubie JS Suresnes, wychowawca m.in. N’Golo Kante: - O tyle jestem zdziwiony, że przed mistrzostwami Francja przeżywała wiele kłopotów. Wielu piłkarzy wypadło z kadry z powodu kontuzji: Paul Pogba, N’golo Kante, Karim Benzema, Leo Hernandez, Christophe Nkunku. Wcześniej miała słabsze wyniki w Lidze Narodów. Nie było jednak paniki. Podeszli do tego tak jak sportowcy przygotowujący się do igrzysk olimpijskich, dla niech najważniejszy był mundial i tylko to, co dzieje się na tym turnieju ma znaczenie. Trudno sobie wyobrazić inną drużynę, która straciłaby tylu piłkarzy i grała potem w finale mistrzostw świata? - I straciła bardzo ważnych piłkarzy. Zastąpili ich zawodnicy bez doświadczenia w wielkich imprezach. Miesiąc przed mistrzostwami nie wiadomo było, czy zagra Raphael Varane. Doznał kontuzji. Trzon drużyny się sypał. Dwóch środkowych pomocników plus Varane mogło nie zagrać. Do tego Francuzi mają kłopoty z obsadzeniem pozycji prawego obrońcy. Rozmawiałem z dyrektorem akademii Brestu i on zauważył, że Francja od wielu lat nie wychowuje dobrych prawych obrońców. Nikt nie wie dlaczego tak się dzieje?. A problem dotyczy nie tylko reprezentacji, ale i klubów francuskich. Można sobie pomyśleć, że na lewej stronie będzie trudniej, bo statystycznie jest mniej lewonożnych piłkarzy, a we Francji jest od zawsze kłopot na prawej stronie. Jak te wszystkie problemy rozwiązano? - Ogromną siłą reprezentacji Francji jest Didier Deschamps. To przywódca, zwycięzca, świetny taktyk, trener o ogromnej wiedzy. Oglądam wiele wywiadów jakich udziela. Zawsze mówi konkretnie. Z reprezentacją pracuje od 2012 roku. Od tego czasu zdobył mistrzostwo świata, wygrał Ligę Narodów, był w finale mistrzostw Europy, teraz drugi raz zagra z kadrą w finale mundialu. Już w pracy w klubach osiągnął wiele. Zdobył mistrzostwo Francji, gdy jego zespoły nie były faworytem - z AS Monaco i Olympique Marsylia. Ale może taki trener ma łatwiej posiada ogromną ilość piłkarskich talentów. O lidze francuskiej mówi się "Liga Talentów". - To jest niesamowite. Jaki inny kraj na świecie "produkuje" tylu piłkarzy dla tylu reprezentacji? Francja wychowuje piłkarzy dla Francji, Maroka, Algierii, Senegalu, Tunezji, Wybrzeża Kości Słoniowej, Mali, Kamerunu, nawet niedawno reprezentacja Polski skorzystała z dwóch piłkarzy wyszkolonych we Francji Daniela Perquisa i Ludovica Obraniaka. Skąd się bierze ta skuteczność szkoleniowa? - Bazę piramidy szkoleniowej tworzy futbol masowy i amatorski, a do tego Francuzi mają świetnie zorganizowany system szkolenia młodych piłkarzy. Zaczęli go już rozwijać w latach 70. Potem stopniowo go ulepszali. Nigdy nie popadli w samozadowolenie. Kiedy widzieli błędy, starali się je naprawić. Świat widzi jak Francuzi działają, ale nie potrafią skopiować tego, co robią. Pamiętam kiedy w 1996 roku robiłem dyplom UEFA A w ośrodku treningowym reprezentacji Francji w Clairefontaine. Przyjeżdżały tam delegacje z całego świata - Japończycy, Niemcy, Anglicy. Chcieli zgłębić ten system. A efekt jest taki, że to Francuzi od 1998 roku mają wybitną reprezentację. Wtedy sięgnęli po mistrzostwo świata, dwa lata później mistrzostwo Europy. Były momenty lekkich kryzysów w latach 2002 - 2004 i potem w 2010 roku, ale zrobiono czyszczenie środowiska, a kiedy w 2012 roku przyszedł Deschamps ta reprezentacja jest cały czas na topie. Z jedną wpadką na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy, w których odpadli w 1/8 finału. - To był wypadek przy pracy. Prowadzili 3-1 ze Szwajcarią. Grali świetnie. Niedawno jeszcze raz obejrzałem to spotkanie. Wspaniała postawa Francuzów, ale pojawił się moment dekoncentracji i zrobiło się 3:3. Potem odpadli po karnych. Dziś ten mecz traktuje się jako nauczkę. Dużo się mówiło o nim po mistrzostwach, a nawet w Katarze. I widać jak wiele ta porażka ich nauczyła. Są ogromnie skoncentrowani, zmobilizowani i przede wszystkim czuć, że to jest drużyna. W mediach pojawiały się informacje, że Antoine Griezmann i Kylian Mbappe się nie lubią, to przynajmniej na boisku tego nie widać. Ciągną ten reprezentacyjny wózek w jednym kierunku. Nikt nie kaprysi. Czuwa nad tym Deschamps. Francuzi świetnie radzą sobie w sportach drużynowych. Zdobywają medale w koszykówce, siatkówce, piłce ręcznej, piłce nożnej. - Coś w tym jest. Potrafią się jednoczyć, grać drużynowo. Nigdy nie jest to łatwe. Wiele zależy jak trener scali drużynę. W piłce nożnej sygnał do zmian dał Aime Jacquet, trener mistrzów świata z 1998 roku. On powiedział, że gwiazdą drużyny jest drużyna. Deschamps, ale i wielu innych trenerów francuskich reprezentacji, wciela tę zasadę w życie. Po Euro w ubiegłym roku pojawiły się pomysły, by kadrę przejął Zinedine Zidane. Tylko czy jego magia zadziałałaby w reprezentacji? W takiej drużynie zasady są inne. Deschamps doskonale je zrozumiał. Bez zarzutu zarządza bardzo trudną grupą jaką jest piłkarska reprezentacja Francji. Czy sama gra Francji pana zachwyca, czy bardziej ich umiejętność zarządzania meczem, kultura wygrywania? - Mają w tych mistrzostwach niesamowite momenty. Były też chwile słabości jak z Marokiem. Ale trzeba brać pod uwagę to, że po drugiej stronie jest przeciwnik, który też ma sporo argumentów i dobrych piłkarzy. Ale oni kontrolowali ten mecz. Były dwa, trzy momenty zagrożenia, Francuzi mieli cztery pięć świetnych sytuacji. Znakomity był Antoine Griezmann. Potrafił regulować akcje, dokładnie przytrzymać piłkę, miał mało strat nawet pod presją. Przypomina Michela Platiniego, francuskiego lidera pomocy z lat 80. XX wieku. To serce tej ekipy, które bardzo mocno bije. Kto jest faworytem finału? - Są pewne analogie między dwiema drużynami. Argentyńczycy są jednak bardziej agresywni. Szanse oceniam na 50 na 50. Zastanawiam się, czy Francuzi będą chcieli oddać piłkę Argentyńczykom, bo oni nie lubią grać atakiem pozycyjnym. Wolą czekać na kontrę. Mają świetnych piłkarzy do tego typu taktyki - Kyliana Mbappe i Ousmane Dembele. Pana wychowanek N’Golo Kante, mistrz świata z 2018 roku, wciąż jeden z najlepszych pomocników na świecie, nie gra na tych mistrzostwach. - Cieszę się, że mogłem takiego chłopaka trenować. Jego nikt nie zauważał nawet u nas w klubie JS Sursennes. Nie było zachwytów, nikt nie dawał mu szans. Nie był fenomenem, a tak się wybił, dzięki ciężkiej pracy i odrobinie szczęścia. Trafił potem na dobrych trenerów. Jak się wyleczy jego przygoda będzie dalej trwać. Rozmawiał Olgierd Kwiatkowski