To już oficjalne. Mundial w Katarze będzie ostatnim, jaki skomentuje Dariusz Szpakowski. Potwierdził to sam zainteresowany na konferencji prasowej TVP poświęconej mistrzostwom świata w piłce nożnej. "To jest mój ostatni mundial. Wprawdzie Carlo Ancelotti mówi o sobie, że jest za młody na pracę z reprezentacją, to ja tego nie mogę powiedzieć. Ale jest to już taki czas i pora, żeby weszło młode pokolenie, zdolne, utalentowane, dające nam entuzjazm i wiarę w to, że poprowadzą biało-czerwonych do sukcesów" - wyjaśnił. Szpakowski nie zrelacjonuje żadnego ze zbliżających się mundialowych meczów Polaków. Wytłumaczył, że taka decyzja podjęta została na jego wniosek. Jego komentarz kibice usłyszą za to podczas m.in. spotkań Brazylijczyków oraz w hitowym pojedynku Hiszpania - Niemcy. Szpakowski odbierze w Katarze trofeum! Wyjątkowe zwieńczenie kariery Mundial 2022 w Katarze ostatnim w karierze Dariusza Szpakowskiego. To już oficjalne Zbliżający się mundial będzie dwunastym w karierze dziennikarskiej Szpakowskiego. Relacjonowanie najważniejszego piłkarskiego turnieju rozpoczął w 1978 roku jako wysłannik Polskiego Radia na mistrzostwa w Argentynie, a zakończy teraz, w 2022 roku, jako komentator TVP przy zawodach w Katarze. Podczas Euro 2020 był bohaterem medialnej burzy, gdy okazało się, że został odsunięty od komentowania finału mistrzostw Europy. Wcześniej musiał mierzyć się z dużą krytyką. Internauci wytykali mu błędy i apelowali do Marka Szkolnikowskiego, by zrezygnowano z jego usług. Szef TVP Sport uległ namowom. Podniosła się wrzawa. Część kibiców i osób publicznych wzięło w obronę "Szpaka" i przekonywało, że jest legendą, którą należy potraktować z należytym szacunkiem. Tak czy inaczej dziennikarza przez pięć miesięcy nie uwzględniano przy obsadzie komentatorskiej meczów. Zmieniło się to dopiero pod koniec listopada zeszłego roku, kiedy po przerwie zrelacjonował mecz Manchesteru City z PSG. Chwilę wcześniej, w sierpniu 2021 roku, Dariusz Szpakowski formalnie przeszedł na emeryturę. Dariusz Szpakowski wrócił na antenę TVP po aferze. I od razu zrobiło się gorąco na wizji