Maroko graniczy z Hiszpanią przez Morze Śródziemne i Cieśninę Gibraltarską. Wydawało się, że tak bliscy sąsiedzi powinni często spotykać się w meczach piłkarskich, tymczasem dzisiejszy mecz w ramach 1/8 finału mistrzostw świata w Katarze będzie ich dopiero czwartym starciem w dziejach. Dla przykładu Maroko z Francją potykało się 11 razy, a z daleką Polską pięciokrotnie. Wszystkie dotychczasowe mecze "La Roja" i "Lwów Atlasu" były o stawkę i tak będzie tym razem. W 1961 r. w dwumeczu rozegranym w Casablance i Madrycie lepsi byli Europejczycy wygrywając 1-0 i 3-2 - to były baraże o udział w mundialu w Chile. Na kolejne spotkanie trzeba było czekać aż 57 lat - ostatnia runda fazy grupowej mistrzostw świata w Rosji i mecz w Kaliningradzie. Po strzale skutecznego także w Katarze Youssefa En-Nesyri w 81. minucie, Marokańczycy objęli sensacyjne prowadzenie 2-1. Afrykanie przegrali dwa poprzednie mecze (oba minimalne po 0-1 z Iranem i Portugalią), ale triumf nad sąsiadem zawsze smakuje wyjątkowo. W doliczonym czasie Iago Aspas ekwilibrystycznym strzałem piętą doprowadził do wyrównania, chorągiewka sędziego-asystenta poszła jednak w górę, sygnalizując pozycję spaloną. System VAR wykazał jednak, że gol został strzelony prawidłowo. Po końcowym gwizdku Marokańczycy byli wściekli, a najmocniej Nordin Amrabat. Skrzydłowy dał upust złości, gdy zbliżyła się do niego kamera telewizyjna krzyczał: "VAR is bullshit", czyli "VAR to g..o". Po co te nerwy? - chciałoby się zapytać, jeśli Maroko i tak nie miało już szans na grupowy awans. Częściową podpowiedź może dać miejsce rozegrania meczu na rosyjskim mundialu - to Kaliningrad, eksklawa wciśnięta między Polskę i Litwę. Dwie podobne eksklawy posiada Hiszpania na terytorium Maroko - to miasta Ceuta i Melilla. Te miasta należą do Hiszpanii, jako pozostałość po protektoracie, który trwał w latach 1912-56. Maroko uważa te miasta za okupowane przez sąsiada, na podobnej zasadzie jak Hiszpanie traktują Gibraltar. Komu będą kibicować mieszkańcy hiszpańskich eksklaw w Maroko w dzisiejszym meczu? Zwłaszcza, że rezerwowym bramkarzem Maroka jest Munir Mohand Mohamedi, który urodził się w Melilli, a futbolowego rzemiosła zaczął uczyć się w klubie UD Ceuta. Munir wszedł do bramki "Lwów Atlasu" w wygranym 2-0 meczu z Belgią i nie zawiódł. Jest jednak numerem dwa i z Hiszpanią wystąpi zapewne najlepszy bramkarz La Liga w sezonie 2021/22, na co dzień golkiper Sevilli, Yassine Bounou. Aż do samobójczego gola w spotkaniu z Kanadą (niefortunnym strzelcem był Nayef Aguerd) Maroko nie straciło bramki w meczu międzypaństwowym od kiedy 31 sierpnia Bośniaka Vahida Halihodzicia w roli selekcjonera zastąpił Marokańczyk Hoalid Regragui. MŚ 2022. Turniej w Katarze najlepszy dla Afryki Już teraz turniej w Katarze jest najlepszym mundialem w historii dla reprezentacji afrykańskich - drużyny z "Czarnego Lądu" zanotowały już 7 wygranych w turnieju, do tej pory szczytowym osiągnięciem były 3 zwycięstwa. Mecz Hiszpanii z Marokiem na pewno nie będzie spotkaniem "o pietruszkę". Wyspa Perejil (po hiszpańsku właśnie "pietruszka") leży 200 metrów od wybrzeży Maroka w Cieśninie Gibraltarskiej. Ma średnicę niecałego kilometra, jest skalista i niezamieszkana. 11 lipca 2002 roku grupa marokańskich żołnierzy wylądowała na tej niewielkiej wyspie. Oficjalnym wytłumaczeniem "inwazji" na Perejil była akcja wymierzona w nielegalnych imigrantów i przemytników. Wzbudziło to oburzenie Hiszpanii, która uznała ten akt za naruszenie własnego terytorium. Gniew Madrytu stał się jeszcze większy, po tym jak na Perejil, Marokańczycy urządzili bazę wojskową. Marokańska aneksja wyspy stała się faktem. Hiszpania wyraziła swój sprzeciw, a jej stanowisko wsparła Unia Europejska. 18 lipca Hiszpanie wysłali na Perejil jednostkę specjalną, która usunęła Marokańczyków z wyspy. Po szybkim opanowaniu wyspy przez komandosów zastąpił ich oddział Hiszpańskiej Legii Cudzoziemskiej. Ta akcja wskazała na wyraźnie na roszczeniową postawę Maroka wobec posiadłości hiszpańskich w Afryce. Do dziś nie zrezygnowało ono ani z Perejil, ani z Ceuty i Melilli, ani też z Wysp Kanaryjskich. To historia najnowsza, a przecież w VIII wieku Maurowie najeżdżali tereny dzisiejszej Hiszpanii i opanowali prawie cały Półwysep Iberyjski. Andaluzja i jej największe miasta Sewilla i Kordoba zostały odzyskane z rąk arabskich dopiero dzięki krwawej rekonkwiście w XIII wieku, a Granada dopiero w 1492 r. kilka miesięcy przed tym jak Kolumb wyruszył, by odkryć Amerykę. Maciej Słomiński, INTERIA