Zinedine Zidane już od jakiegoś czasu wymieniany jest jako główny kandydat do objęcia reprezentacji Francji. Miałby zostać następcą Didiera Deschampsa, który jednak dwukrotnie dotarł z "Trójkolorowymi" do finału mundialu i choć w Katarze uległ po rzutach karnych Argentynie, to jednak nadal ma pewną pozycję i jeśli sam nie postanowi zrezygnować, to raczej nikt go nie zwolni. Jednak jak donosi "L'Equipe", Zidane wcale nie musi czekać na rezygnację swojego dawnego kolegi z reprezentacji, by móc objąć kadrę. Ofertę złożyć mu mieli Brazylijczycy, którzy chcą, by to właśnie Francuz poprowadził ich drużynę narodową. Po tym, jak jechali do Kataru z wielkimi nadziejami, musieli po raz kolejny przełknąć gorzką pigułkę i wrócili do domów po niespodziewanej porażce z Chorwacją. Pracę z kadrą zakończył Tite, a jego następcą ma zostać obcokrajowiec. Czytaj także: Były selekcjoner reprezentacji Brazylii napadnięty na ulicy Gdyby doniesienia Francuzów się potwierdziły, byłby to jeden z bardziej sensacyjnych ruchów na rynku trenerskim. "Canarinhos" mają ogromny potencjał i jeśli znalazłby się szkoleniowiec, który potrafiłby go wykorzystać, mogliby być trudni do pokonania. Choć z drugiej strony w Brazylii liczą na to właściwie co cztery lata. Natomiast dla Zidane'a byłaby to wielka szansa, by znaleźć dla siebie kolejne wyzwania. Pytanie, czy jednak nie będzie chciał czekać na rozwój sytuacji w swoim kraju, bo to zapewne byłoby dla niego jeszcze cenniejsze.