Jako pierwsza ogromną niespodziankę sprawiła Arabia Saudyjska, pokonując dwukrotnych mistrzów świata Argentyńczyków. Później Maroko wygrało z wiceliderem rankingu FIFA Belgią. Oba mecze odbyły się przy pełnych, głośno dopingujących ich trybunach, które w większości zapełnione były arabskimi kibicami. Zarówno Arabia Saudyjska, jak i Maroko na jedno spotkanie przed końcem rywalizacji grupowej mają szansę na awans do fazy pucharowej. Gdyby obie reprezentacje zdołały tego dokonać, po raz pierwszy w historii dwa arabskie zespoły znalazłyby się na tym etapie rozgrywek. Taka możliwość dodatkowo zjednoczyła arabskich kibiców w stolicy Kataru. "Większość gratulacji dostaliśmy od... Saudyjczyków!" - przyznał kibic Mohammad al-Mansouri, który przyjechał do Dohy z Hiszpanii, by na żywo obejrzeć zwycięstwo Maroka nad Belgią. Kiedy gra Arabia Saudyjska, jesteśmy Saudyjczykami "Kiedy gra Arabia Saudyjska, jestem Saudyjczykiem, a kiedy gra Maroko, wszyscy Arabowie są..." - zaczął Mansouri. "... Marokańczykami!" - zakończył jego kolega Ruwaili. Mężczyźni zauważyli, że będąc na trybunach można odczuć, jakby oba zespoły grały we własnym kraju, co mogło im znacząco pomóc w osiągnięciu tak dobrych wyników. Mimo że reprezentacja gospodarzy przegrała dwa pierwsze spotkania i jako pierwsza odpadła z rywalizacji, czwarty kraj arabski, Tunezja, wciąż teoretycznie ma szansę na awans do fazy pucharowej, jeśli w ostatnim starciu w środę pokona Francję. Tunezyjczycy nie są faworytami, jednak to po ich stronie będą kibice na blisko 45-tysięcznym stadionie w Dosze. "Piłka nożna jednoczy narody. Wszyscy Arabowie i ludzie z Zatoki Perskiej kibicują każdej arabskiej drużynie" - zaznaczył saudyjski fan Khaled al-Asaimi, nawiązując do słów liderów Arabii Saudyjskiej i Kataru na początku rozgrywek. Mundial 2022 likwiduje napięcia między Arabami Napięcia między dwoma sąsiadami skłoniły Arabię Saudyjską i jej sojuszników do ogłoszenia w 2017 r. embarga na podróże i handel z Katarem, co zostało cofnięte dopiero w zeszłym roku. Mimo tego emir Kataru, szejk Tamim bin Hamad al-Thani i faktyczny władca Arabii Saudyjskiej, książę koronny Mohammed bin Salman, owinęli się szalikami i flagami swoich krajów, obserwując grę swoich drużyn w mistrzostwach świata. Marokański kibic Kareem al-Azzi podkreślił, że na przykładzie mundialu widać, że Arabowie to "jeden naród, a mistrzostwa świata naprawiają to, co zniszczyła polityka. Jesteśmy braćmi".