Ta klątwa wiąże się z Kazimierzem Deyną - jednym z tych trzech Polaków, którzy zmarnowali karne na mundialach. I to wszystkie trzy ostatnie karne, jakie Polska strzelała. Ostatnim wykorzystanym karnym dla biało-czerwonych był strzał Kazimierza Deyny w 1974 roku w meczu z Jugosławią. Ten sam Deyna miał wykonywać karnego w 1978 roku w meczu z Argentyną, gospodarzami mundialu. Był to karny po sytuacji, w której Mario Kempes wybił piłkę ręką z linii bramkowej. Polak jedenastkę zmarnował. A działo się to w sytuacji, w której powszechnie twierdzono, iż Kazimierz Deyna rozgrywa swój jubileuszowy, setny mecz w kadrze. Nie była to zresztą prawda, bowiem w rzeczywistości było to starcie nr 95. Niezależnie od tego braku precyzji, polski piłkarz w dniu jubileuszu 100. występu przestrzelił. Mecz nr 100 oznacza kłopoty dla Polski Kiedy więc redaktor Mateusz Borek podczas transmisji z meczu Polska-Meksyk przypomniał, że w Doha swój jubileusz 100. występu obchodzi Kamil Glik, wielu kibicom przypomniała się sytuacja z Kazimierzem Deyna - największa klątwa w dziejach polskiej piłki. I rzeczywiście, sytuacja się powtórzyła. Raz jeszcze występ nr 100 oznaczał kłopoty ze strzeleniem karnego. Polska strzelała na mundialach pięć rzutów karnych. Dwa pierwsze wykorzystała - Fryderk Scherfke w taki sposób zdobył pierwszego gola dla Polaków w debiucie na mistrzostwach świata w 1938 roku z Brazylią, do tego trafił Kazimierz Deyna w 1974 roku z Jugosławią. Kolejne trzy zostały zmarnowane: Deyny z Argentyną w 1978 roku, Macieja Żurawskiego z USA w 2002 roku i Roberta Lewandowskiego z Meksykiem w 2022 roku. Robert Lewandowski pozostaje bez gola w mistrzostwach świata.