Od dawna było już głośno, że z powodu braku naturalnych kibiców, których kultura piłkarska nie zdążyła się wytworzyć, Katarczycy opłacili około tysiąca fanów, by zorganizowanym dopingiem wspierali gospodarzy mundialu. Szokujący jest fakt, że śpiewających, dopingujących, zorganizowanych kibiców z Ekwadoru było znacznie więcej i byli znacznie głośniejsi na Al Bayt Stadium! Mieli przecież do pokonania 14 tys. km, a stawiło się ich na meczu otwarcia około 3 tys. Goście z Ameryki skakali, śpiewali i niemal cały czas dopingowali. Bębny nie pomogły Katarczykom Katarczycy mieli bębny, ale zastanawiający był fakt, że ich sektory tuż po przerwie niemal w jednej trzeciej opustoszały! Tak jakby w kontrakcie mieli zapisane, niczym bokser, że muszą wytrwać tylko jedną rundę. Wypłata i tak się należy. Takich pustek na głównych trybunach w meczu otwarcia MŚ nie pamiętają nawet najstarsi Górale. Gianni Infantino bronił pomysłu organizacji MŚ w Katarze argumentem, że nigdy mundial nie zagościł w krajach arabskich. Problem w tym, że najpierw warto zbudować kulturę kibicowania, zapotrzebowanie na futbol, a dopiero kupować największą imprezę świata i stadiony z jej okazji. Kibice Kataru za petrodolary nie dali rady spontanicznej grupie Ekwadoru - taki jest wniosek po otwarciu mundialu.\ Spiker ogłosił, że mecz oglądało ponad 67 tys. widzów. Nie dodał, że atmosfera była piknikowa. Z Al Bayt Stadium Michał Białoński, Interia