Michał Białoński, Interia: Jakie są pańskie wspomnienia z pobytu w hotelu reprezentacji Polski, która spędziła tu kilkanaście szczęśliwych dni? Zaz, menedżer hotelu Ezdan Palace: To rzeczywiście były bardzo szczęśliwe dni zarówno dla reprezentacji, jak i dla nas. Mieliśmy tu waszą kadrę przez wszystkie dni, gdy grała na mistrzostwach świata. Za każdym razem życzyliśmy Polsce powodzenia, by swój pobyt mogła przedłużyć, zostać do kolejnego meczu, wygrania wszystkich spotkań. Wiedzieliśmy, że oni również mieli dobre odczucia. Przekonaliśmy się o tym, gdy nas opuszczali. Czuli się u nas jak w domu. Oni również spowodowali, że czuliśmy się z nimi związani jak z rodziną. Jacy nasi piłkarze byli w stosunku to was? Grzeczni, uprzejmi? Gdy wyjeżdżali, słyszałem, że żegnaliście ich głośnymi brawami. - Zrobiliśmy to z wielką przyjemnością, ale to nie było nic wielkiego. Gościć tu reprezentację Polski było wielką przyjemnością. Każdy piłkarz był uprzejmy, pomocny, ci najsłynniejsi również chodzili po ziemi i nie wywyższali się w kontaktach z załogą hotelu. Upiekliśmy dla nich mały tort na pożegnanie. jako symbol szczęścia. Byli u nas zaledwie kilka, kilkanaście dni, ale wspomnienia są na tyle mocne, że nawiązaliśmy więzi, jesteśmy w kontakcie z osobami, które organizowały tu pobyt Polaków. Czekamy na powrót Polaków do nas, już z rodzinami, bo każdemu się tu podobało. Z kanału "Łączy nas piłka wiemy", że w miejscu, w którym się znajdujemy piłkarze oglądali mecze, ale co jeszcze robili oprócz tego? - To było miejsce relaksu dla nich, kiedykolwiek tylko mieli wolny czas, mogli go tu spędzić, Ale grafik mieli napięty treningami, odprawami z trenerami. Ale gdy mieli chwilkę wolnego, to właśnie tu się relaksowali. Oczywiście zbyt długo tu nie przebywali, bo ich czas był ograniczony. Oglądali tu mecze mundialu, przegryzali małe kanapki, cieszyli się chwilami spędzanymi w swoim gronie. Drugie piętro było zarezerwowane dla piłkarzy, pilnowali go ochroniarze, w jednym skrzydle pierwszego piętra mieszkał sztab szkoleniowy, a w drugim zarząd PZPN. Jak podzieliliście sobie z tym podziałem pięter i skrzydeł? - Taki podział powstał na prośbę reprezentacji Polski, więc go wykonaliśmy, Konstrukcja hotelu umożliwiała taki podział, Faktycznie piłkarze mieli tylko dla siebie drugie piętro, więc mogli na nim się czuć swobodnie, robić, co im się podoba. Nikt ich nie rozpraszał, ani nie podglądał, nie prosił o wspólne zdjęcia. Posiadanie piętra na wyłączność spowodowało, że czuli się jak w domu. Ale pozostali członkowie ekipy też mieli dobrze - sztab trenerski, zarząd związku mieli u nas bardzo przyjemnie, mieli na wyłączność restaurację, podobnie jak piłkarze. Koniec końców było to dobrze zorganizowane, dzięki konstrukcji hotelu i tak jak pan wspomniał piętro piłkarzy było pilnie strzeżone. Mamy wielu ochroniarzy, więc mogliśmy zapewnić bezpieczeństwo piłkarzy i całej reprezentacji Polski. Każdy piłkarz miał swój apartament. Czy ten Roberta Lewandowskiego był większy od pozostałych? - Zależy w którym miejscu mierzyć. Ogólnie one wszystkie są takie same jeśli chodzi o metraż. Zależy od tego, gdzie one były ulokowane. Jeśli w narożniku skrzydła, mogłeś odnieść wrażenie, że apartament był większy, a jeśli w środku, to że jest ciut mniejszy, Czy pamięta pan numer apartamentu Roberta Lewandowskiego i czy zamierzacie nazwać go jego imieniem, by zwiększyć atrakcyjność tego miejsca? Zareklamować: Wynajmijcie apartament Roberta Lewandowskiego! - Oczywiście to dobry pomysł. Lewandowski to legenda. Wielką przyjemnością było goszczenie go, Kto wie, czy nie nazwiemy jego imieniem apartamentu. Rozmawiał w Dosze Michał Białoński, Interia