Zawodnicy pojawili się na balkonie zabytkowego hotelu "Crillon" przy aplauzie kibiców, w większości bardzo młodych, którzy wymachiwali flagami narodowymi, skandowali "Dziękujemy Les Blues" i śpiewali "Marsyliankę". Niektórzy przycupnęli na latarniach i sygnalizatorach świetlnych, próbując zobaczyć piłkarzy. "Być razem, nawet jeśli nie ma końcowego zwycięstwa, to coś wyjątkowego" - powiedział pomocnik Adrien Rabiot francuskiej telewizji TF1 tuż przed wejściem do hotelu. Na balkonie kibice mogli zobaczyć wszystkich 24 wicemistrzów świata, na czele z królem strzelców mundialu Kylianem Mbappe i kapitanem drużyny bramkarzem Hugonem Llorisem. "Myślę, że najważniejsze jest docenienie nas, nawet jeśli jako sportowcy wolelibyśmy przywieźć złoty medal. Jest rozczarowanie, ale jest i radość, że tak wielu ludzi przyszło tutaj tego wieczoru. Jest też duma z tego, że się nie poddaliśmy, że daliśmy z siebie wszystko" - oświadczył Lloris telewizji TF1. MŚ 2022. Nie wygrali, ale "oni są z nas dumni" "To fantastyczne. Robi się ciepło na sercu. Chcieliśmy ich zobaczyć po naszym powrocie z Dauhy, żeby im podziękować za wsparcie. Wiedzieliśmy, że będą nas oglądać miliony Francuzów. Niestety nie wygraliśmy, ale pewne jest to, że oni są z nas dumni. I to jest najważniejsze" - dodał napastnik Marcus Thuram. Finałowy mecz mistrzostw świata oglądało ponad 24 mln osób, co jest absolutnym rekordem w historii telewizji francuskiej. "Trójkolorowi" nie obronili tytułu, ale - jak podkreśla agencja AFP - mogą być dumni ze swojego występu. Mimo rozczarowania wynikiem, postanowili spotkać się z kibicami w centrum Paryża. W finale mundialu Argentyna pokonała Francję w rzutach karnych 4-2. Po 90 minutach gry był remis 2-2, a po dogrywce 3-3. Dwie bramki dla "Albiceleste" zdobył Lionel Messi, uznany najlepszym zawodnikiem mundialu, natomiast dla "Trójkolorowych" trzy - Mbappe. Zdaniem wielu ekspertów był to najlepszy finał mistrzostw świata w historii. Prowadził go polski arbiter Szymon Marciniak, który za swoją pracę zebrał znakomite recenzje.