Reprezentacja Argentyny ma teraz swoje dni triumfu - "Albicelestes" wygrali bowiem w niedzielę wielki finał MŚ 2022 w Katarze z drużyną Francji, choć trzeba przyznać, że sukces ten nie przyszedł im łatwo, mimo tego, ze do 80. minuty spotkania... wręcz dominowali swoich rywali. Potem nieco szczęścia oraz błysk geniuszu Kyliana Mbappe przyniósł "Les Bleus" wyrównanie (ze stanu 0-2 do 2-2), a następnie, już w dogrywce, nastąpiła wymiana "cios za cios" - i było 3-3. Dopiero karne wszystko rozstrzygnęły - a decydujące okazały się pomyłki Kingsley'a Comana i Aureliena Tchouameniego. Po paru chwilach Leo Messi mógł wznieść w górę upragniony puchar, o którym marzył z całą pewnością co najmniej od 2006 roku, kiedy to po raz pierwszy zameldował się na globalnym czempionacie. Choć ceremonia medalowa momentami wzbudzała pewne kontrowersje, podobnie jak późniejsze celebracje w szatni, to bez wątpienia dla Argentyńczyków był to wieczór magiczny. Argentyńczycy przywitani w ojczyźnie po mundialu w Katarze. Buenos Aires oszalało! Był to jednak jedynie wstęp do radosnej fiesty, bowiem dopiero 20 grudnia w nocy (według czasu argentyńskiego) piłkarze powrócili do swojej ojczyzny, by tam nacieszyć się wygraną wraz z kibicami. Choć do specjalnego "mistrzowskiego" autobusu wsiedli, gdy w Buenos Aires było około trzeciej w nocy, to na ulicach stolicy ich kraju i tak przywitały ich tłumy. Całej grupie zwycięzców przewodził naturalnie ich kapitan oraz selekcjoner Lionel Scaloni, którzy jako pierwsi opuścili samolot przylatujący z Kataru i jako pierwsi skupili też na sobie wzrok wszystkich obserwatorów. Przed "Albicelestes" jeszcze sporo radosnych chwil w towarzystwie rodaków... MŚ Katar 2022. Argentyna wspięła się wyżej w "mistrzowskiej tabeli" Reprezentacja Argentyny przed MŚ 2022 w Katarze jeszcze dwukrotnie zdobywała tytuły mistrzów świata - w 1978 i 1986 roku. Wygrana na Bliskim Wschodzie sprawiła, że już tylko trzy kadry częściej od nich sięgały po puchar - brazylijska (pięć razy) oraz niemiecka i włoska (po cztery razy). Zobacz także: Francuzi nie odpuszczają! Tym razem uderzają bez pardonu w Michniewicza