Szymon Marciniak, czyli polski arbiter, który poprowadził finał mundialu w Katarze jako sędzia główny, był w środę gościem programu "Kropka nad I" Moniki Olejnik w TVN 24. - Po tych dwóch pierwszych sędziowanych meczach na mistrzostwach świata już wiedziałem, że byliśmy wraz z moim zespołem w bardzo dobrej sytuacji wyjściowej. Wiedzieliśmy, że jesteśmy ustawieni na sam koniec turnieju, choć nie mogliśmy wiedzieć, że czeka na nas finał - przyznał Marciniak. - Ale Pierluigi Collina nas wyganiał ze słońca, kazał utrzymywać energię. Pewne klocki się już układały. Dowiedzieliśmy się 72 godziny przed finałem, to było trochę nagięcie zasad, ale słuszne. To był najbardziej podniecający, ekscytujący moment, gdy Collina wychodził z taką dużą kartką i czytał "zespół Szymona Marciniaka" - wspominał arbiter. Prowadząca pytała też o drobne niesnaski z przeszłości w kontaktach z Lionelem Messim. - Z Messim się "dotarliśmy". Ja znalazłem złoty środek, a on mnie trochę polubił. Ja też nie mogę cały czas puszczać gry - przyznał Marciniak. I dodał: - Fajny mieliśmy kontakt w meczu Argentyna - Australia. Marciniak nie ukrywał, że finał był arcytrudnym spotkaniem do prowadzenia. - W najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że będzie tak dużo trudnych decyzji, jak w tym finale. Kylian Mbappe odwrócił losy spotkania. Po karnym na 2:1 powiedziałem do moich asystentów: "Panowie, teraz dopiero się zacznie". Wszyscy scenariusze, jakie Hitchcock mógłby napisać, wydarzyły się w tym meczu. Po spotkaniu byłem autentycznie wykończony mentalnie - przyznał arbiter. Marciniak podkreślał, że do pewnego momentu przygotowywali się z zespołem do finału mudnialu tak, jak na każdy inny mecz, np. w Ekstraklasie. Mówił też o tej strategii psychologicznej wcześniej w rozmowie z Interią jego asystent Tomasz Listkiewicz. Zobacz: Tomasz Listkiewicz: "Gdybyśmy tych goli nie uznali, dopiero byłby skandal". - Dopiero dziś oglądałem ten mecz tak na spokojnie, chłodnym okiem - zdradził Marciniak. I wyjaśniał: - Kilka razy to spotkanie rozgrywałem sobie w głowie przed finałem. Dodał również, że przed dogrywją pojawiły się u niego chwile wzruszenia. - Czujesz, że te decyzje, które podejmujesz są dobre albo bardzo dobre. Kiedy pokazałem żółtą kartkę i odnotowałem tę symulację Thurama, to sobie pomyślałem o tej decyzji: "rewelacyjnie". Czujesz, gdy te decyzje "wchodzą" i tak było w tym meczu" Marciniak: Uśmiech Colliny, Dybala rzucający się na mnie z radości Przyznał, że najlepszą recenzją była reakcja słynnego Pierluigiego Colliny. - Uśmiech Colliny, który biegł do mnie po meczu powiedział mi już wszystko. Widać było, że był bardzo zadowolony - zaznaczał arbiter. Marciniak w rozmowie w TVN 24 mówił też o reakcjach zwycięzców i pokonanych. - Pierwszym, który rzucił się z radości na mnie był Paulo Dybala - wyznał Marciniak. Ten akurat zawodnik ma bowiem też polskie korzenie. - On zawsze coś o tych pierogach coś wspomni, przyznał, że współczuje nam tak trudnego meczu - zdradził Marciniak. Odniósł się również do słynnej już sceny, w której pocieszał po meczu załamanego Kyliana Mbappe. - Zespół francuski był załamany. Z Hugo Llorisem przybyliśmy piątkę, Olivier Giroud też - bez najmniejszych pretensji. Tymczasem później Mbappe ściągnął mnie wzrokiem. Powiedziałem mu, że to był jego finał. On oparł się o mnie, popłynęły łzy, to było takie ludzkie. Nie spodziewałem się takiej reakcji - przyznał Marciniak. Szymon Marciniak ujawnił, że dostał zaproszenie od Francuzów Polski arbiter nie ukrywał, że trener kadry Francji Didier Deschamps po meczu również nie miał do arbitrów żadych pretensji. Ujawnił też ciekawą propozycję, jaką dostał od... Francuzów właśnie. - Wiele spłynęło po meczu pochlebnych opinii. To jest normalne, że kibice starają się też zaprzeczyć, czy zaprotestować. W nas najłatwiej jest uderzyć. Sędzia to taka osoba, która nie wyjdzie, nie będzie się bronić. Oczywiście, opinia szefów jest najważniejsza. Ale opinie, które dostaliśmy od Francuzów są niesamowicie miłe, niesamowicie pochlebne. Mogę też zdradzić, że dostałem zaproszenie od szefa sędziów francuskich, bym przyjechał na szkolenie, które mam prowadzić dla francuskich sędziów. To miły gest i oznaka sympatii i dowód na to, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty - ocenił Marciniak. Polski sędzia nie chciał się natomiast szerzej odnieść do kwestii afery premiowej w polskiej kadrze, o co także został zapytany przez prowadzącą program. - Słyszałem wiele opinii. Ale my byliśmy zamknięci w bańce, mieliśmy zakaz medialny od FIFA, byliśmy odcięci od wiadomości - zastrzegł.