Godziny przed meczem Polski z Meksykiem świat futbolu wstrzymał oddech z zupełnie innego powodu. Manchester United ogłosił, że rozstaje się z Cristiano Ronaldo. Do meczu z Ghaną lider Portugalczyków przystępował jako piłkarz bez klubu. Choć na to rozstanie zanosiło się od początku sezonu, to trudno było nie zastanawiać się, jak problemy klubowe wpłyną na kapitana Portugalii przed pierwszym meczem mundialu. Zwłaszcza, że atmosfera w zespole musiała być napięta od pewnego czasu. A współpraca między Ronaldo a głównym rozgrywającym Bruno Fernandesem nie układała się najlepiej. Trzy szanse Ronaldo przed przerwą W pierwszej połowie Ronaldo bardzo się starał i faktycznie był piłkarzem, który stwarzał najwięcej zagrożenia na boisku. Już w pierwszych dziesięciu minutach dostał dobre prostopadłe podanie w pole karne i dopadł do piłki niemal równo z ghańskim bramkarzem. Afrykańskiemu golkiperowi udało się powstrzymać napastnika. Kilka minut później Portugalczycy krótko rozegrali rzut rożny. Ronaldo sprytnie przemieścił się wówczas na długi słupek, zamykając dośrodkowanie. Głową uderzył ponad bramką, ale znów było niebezpiecznie. Wreszcie po upływie pół godziny 37-letni gwiazdor trafił do bramki rywala. Wcześniej jednak sędzia odgwizdał faul przeciwnika, zanim jeszcze Ronaldo zdołał oddać strzał. Arbiter nie mógł więc nawet sprawdzać sytuacji, choć faul Portugalczyka nie był jednoznaczny. Przed przerwą Ghana głównie się broniła - sama nie oddała ani jednego strzału na bramkę Portugalczyków. Jednak przez większą część pierwszych 45 minut potrafiła też trzymać Portugalczyków na bezpieczną odległość, przez co temperatura spotkania nie była szczególnie gorąca. Zwłaszcza, że na trybunach było sporo wolnych miejsc, a frekwencja nie powalała na kolana. Rozgrywany na 974 Stadium mecz przyciągnął znacznie mniej kibiców niż starcie Polski z Meksykiem. Cristiano wywalczył i wykorzystał rzut karny Groźny atak Ghana wyprowadziła za to na początku drugiej części, gdy Mohammed Kudus świetnie zabrał się z piłką i uderzył zza pola karnego. Minimalnie niecelnie. W kolejnych minutach gra się zaostrzyła, sędzia pokazał Ghańczykom kilka żółtych kartek, aż w końcu Ronaldo dał się sfaulować przeciwnikowi w polu karnym. "Jedenastka"! Cristiano Ronaldo podszedł więc do rzutu karnego na tym samym stadionie, na którym swoją próbę zmarnował Robert Lewandowski. On jednak się nie pomylił. Uderzył mocno, pod poprzeczkę, nie dając bramkarzowi żadnych szans. Riposta Ghany i show Bruno Fernandesa Ghana nie potrzebowała jednak wiele czasu, by wyrównać. Już osiem minut później było 1-1! Afrykańska ekipa przeprowadziła dobrą akcję lewą stroną, po której piłka w polu karnym przeszła między nogami Danilo Pereiry. Wykorzystał to Andre Ayew, pakując piłkę z bliska do pustej bramki! Co ciekawe, Ayew na co dzień występuje właśnie w katarskim klubie Al Sadd. Wyrównujący gol podziałał bardzo mobilizująco na Bruno Fernandesa. Genialny rozgrywający w kilku następnych minutach zaliczył dwie rewelacyjne asysty. Najpierw prostopadłym podaniem uruchomił Joao Felixa i Portugalia wróciła na prowadzenie. A kilkadziesiąt sekund później podał do mającego świeże siły Rafaela Leao, wyprowadzając go na sytuację sam na sam z bramkarzem. Piłkarz AC Milan precyzyjnym strzałem umieścił piłkę tuż przy słupku - 3-1. Ghana nie dała jednak za wygraną. W 89. minucie zdobyła bramkę 2-3, sprawiając, że emocje trwały do ostatniego gwizdka! Strzelcem gola Osman Bukari, z bliska zdobywając bramkę głową. Jeszcze niemal w ostatniej akcji po błędzie bramkarza Portugalii Ghana mogła doprowadzić do wyrównania. Ostatecznie Portugalia dowiozła jednak ważne zwycięstwo do końca! Z Dohy Wojciech Górski, Interia Portugalia - Ghana 3-2 (0-0) Bramki: 1-0 Ronaldo (65. - z rzutu rożnego), 1-1 Ayew (72.), 2-1 Joao Felix (78.), 3-1 Leao (80.), 3-2 Bukari (89.)