Co z kontraktem Michniewicza? W PZPN-ie ścierają się dwie opcje W kuluarach słychać, że w zarządzie piłkarskiej centrali nie wszyscy są entuzjastami prolongaty współpracy z Michniewiczem. Oczywiście, jest to pochodna krytyki, jaką zbiera reprezentacja za kiepski styl. Krytyki, która nie gaśnie, nawet po historycznym awansie do 1/8 finału, na który czekaliśmy od 1986 r. - Widziałem na żywo wasz mecz z Meksykiem i do tercji obronnej rywala prawie w ogóle się nie zbliżaliście. Pozostałe wasze mecze zobaczyłem w telewizji i również rzadko atakowaliśmy. Na początku mnie to bardzo dziwiło, ale gdy zobaczyłem, że w sercu drużyny macie piłkarzy z ligi Arabii Saudyjskiej, a w kolejnych meczach dołączył do niego zawodnik z drugiej ligi angielskiej, to przestało mnie to zaskakiwać - powiedział nam dziennikarz z Brazylii, z którym razem oglądaliśmy mecz Chorwacja - Belgia, po którym "Czerwone Diabły" wypadły z MŚ. Trzy godziny później ich los podzieliły Niemcy. Każda z tych wielkich piłkarskich nacji chciałaby podzielić nasz los - narzekać na styl, ale mieć awans. Michniewicz i jego ludzie zarobili cztery miliony euro dla PZPN-u Michniewicz i jego podopieczni za awans do najlepszej szesnastki zarobili dla polskiej piłki cztery miliony euro. Z naszych informacji wynika, że klauzula o przedłużeniu kontraktu faktycznie istnieje. Nie oznacza to jednak, że Michniewicz na pewno poprowadzi reprezentację w przyszłym roku. W związku ścierają się dwie opcje - jedna pozostawienia go na stanowisku na drodze po awans do Euro 2024, a druga, to zapłacenie mu odszkodowania i znalezienie fachowca, który zdecyduje się na bardziej ofensywną grę. W tym temacie PZPN komunikacyjnie jest w równie głębokiej defensywie jak reprezentacja w meczu z Argentyńczykami. O kontrakcie Michniewicza rozpisywała się cała Polska, a związek milczy. Tak jakby cisza medialna, jaką przed meczem z Francją wprowadził selekcjoner dotyczyła także działaczy. O to, jak się sprawy z Michniewiczem mają, zapytaliśmy zarówno prezesa Kuleszę, jak i sekretarza generalnego Łukasza Wachowskiego. Obaj nie puścili pary z ust. Rzecznik Jakub Kwiatkowski odparł, że nie ma żadnej wiedzy na temat zapisów w kontrakcie selekcjonera. PZPN boleśnie doświadczony po dwóch ciosach Ta defensywa PZPN-u może być spowodowana również tym, że w związek uderzyły ostatnio dwa wydarzenia - zatrudnienie do ochraniania Roberta Lewandowskiego kibica Jagiellonii, któremu media dowiodły kontakty ze skrajnymi nacjonalistami i trwającą w sądzie sprawę za incydent kibicowi podczas wyjazdu na mecz z Piastem Gliwice. W reprezentacji Polski wszyscy byli zadowoleni z pracy Dominika, którego związek ostatecznie zwolnił pod presją mediów. - Uważam, że ten ochroniarz swą pracę wykonywał bez zarzutu, ale jeśli jesteś na wspólnym zdjęciu z osobami hajlującymi, to nie masz prawa znaleźć się w takim gronie - usłyszeliśmy opinię. Drugim gwoździem, który zapewnił czarny PR PZPN-owi było zatrzymanie przez CBA byłego sekretarze generalnego Macieja Sawickiego i obecnego długoletniego członka zarządu Jakuba Tabisza. Obaj wyszli na wolność za poręczeniem majątkowym i usłyszeli zarzuty prokuratorskie działania na szkodę PZPN, straty wyceniono na milion złotych. Sawicki w komunikacie uznał to za absurdalne nieporozumienie. Sprawa dotyczyła lata 2018 r. i błędów kontraktu ze sponsorem - producentem wody mineralnej. Tabisz został zawieszony w prawach członka zarządu PZPN i wiceprezesa Cracovii. W ubiegłym tygodniu zgodził się na podawanie jego nazwiska. W komunikacie napisał: "Wyrażam głęboką nadzieję, że rzetelna analiza zdarzeń z lat 2014 i następnych doprowadzi do całkowitego oczyszczenia mnie z postawionych mi bezzasadnych zarzutów, ponieważ jestem niewinny. Wyrażam zgodę na publikowanie danych osobowych". Cezary Kulesza bronił Michniewicza jeszcze po meczu z Arabią Saudyjską Wróćmy jednak do Michniewicza. Prezes Kulesza chwalił go w ostatnich wywiadach: - Trener jest znany przede wszystkim z tego, że potrafi zespół przygotować do konkretnego zadania i dlatego właśnie został selekcjonerem. A co do dyskusji o stylu to wszyscy zachwycaliśmy się Kanadą. Jak pięknie grają. I widzi pan, co jest. Każdy trener, Michniewicz też, dostosowuje taktykę do rywali, powierza zawodnikom poszczególne zadania boiskowe. Jeśli to się sprawdzi, czy ktoś będzie mówił o stylu? Za piękną grę punktów się nie przyznaje, za to my mamy na koncie dwie strzelone bramki i żadnej straconej. Dlatego jesteśmy liderem grupy - powiedział TVP po meczu z Arabią Saudyjską - Piłkarze wiedzą, o co grają. Sztab również. Oczekiwania kibiców też są duże. Każdy piłkarz będzie chciał zajść jak najwyżej. Zapewniam, że będziemy pazerni do samego końca - dodał. Natomiast po historycznym awansie do 1/8 finału szef polskiej piłki wypowiedział się tylko lakonicznie na Twitterze: "Dziś najważniejszy jest awans! Mamy to! Meldujemy się w 1/8 finału MŚ po 36 latach! Wychodzimy z grupy w bólach, ale teraz liczy się już tylko mecz z Francją" - napisał Cezary Kulesza. Tego, jaka będzie przyszłość Michniewicza, na razie nie wie nikt, poza prezesem Kuleszą. Z Dohy Michał Białoński, Interia\