Krótko przed wylotem na finały MŚ reprezentację Polski odwiedził premier Mateusz Morawiecki. Złożył wówczas obietnicę, która wtedy nie budziła jeszcze takich emocji jak dzisiaj. Zadeklarował, że za wyjście z grupy "Biało-Czerwoni" zostaną sowicie wynagrodzeni przez rząd. "Ja mogę tylko powiedzieć, że wierzę w was. Będziecie na pewno dawali z siebie wszystko, a my tu z panem trenerem zapewnimy, żeby, jak się uda, to żeby była bardzo naprawdę dobra nagroda" - tak dokładnie brzmiały słowa prezesa Rady Ministrów. Mocny głos z zarządu PZPN ws. losów Michniewicza! Ten argument zdecyduje?! Dalszy rozwój zdarzeń znamy. Z czterema punktami na koncie polska drużyna zajęła drugie miejsce w grupie C i zameldowała się w 1/8 finału. Na ten szczebel światowego czempionatu dotarła po długich 36 latach wyczekiwania. Spór o kasę w obozie "Biało-Czerwonych". Kwota robi wrażenie Jak informuje "Przegląd Sportowy", temat zaczął żyć w mundialowej ekipie już po dwóch potyczkach grupowych, gdy kwestia awansu do fazy pucharowej wciąż pozostawała otwarta. Czesław Michniewicz miał poinformować piłkarzy, że "zgodnie z umową" 10 mln zł rządowej kwoty otrzymają członkowie sztabu. Natychmiast zaprotestował Robert Lewandowski, twierdząc z przekonaniem, że "umowa była inna" i sztab ma otrzymać tylko 5 mln zł. To wtedy miało dojść do ochłodzenia stosunków selekcjonera z drużyną. "PS" nie dotarł do informacji, jak ostatecznie została podzielona premia obiecana od premiera Morawickiego, która - wedle nieoficjalnych doniesień - wynieść ma aż 30 mln zł. Za wyjście z grupy polscy piłkarze osobną premię otrzymają od PZPN, który z kolei zaksięguje ustalone wcześniej przelewy od FIFA. Chodzi o bazową kwotę 3 mln dolarów oraz 40 proc. z 4 mln dolarów - za udział w 1/8 finału.