48-letni Grant Wahl zasłabł i upadł na ziemię ze swojego stanowiska w końcówce meczu Holandia - Argentyna. Początkowo, przez 20-25 minut był reanimowany na Luisal Stadium, a później ratowano go w Hamad Hospital. Bez skutku. Wcześniej podejrzewano u niego zapalenie oskrzeli. Wirus nie oszczędził wielu Dotknął wiceprezesa Kulę i Dariusza Szpakowskiego Na początku trzeba podkreślić, że w tak gigantycznym skupisku ludzi, imigrantów z całego świata, dziennikarzy z całego globu, transmisja wirusów przywiezionych ze wszystkich zakątków była nieuniknionym ryzykiem. Przekonała się o tym choćby delegacja zarządu PZPN-u. Wirus zaatakował niemal każdego jej członka, a wiceprezes Henryk Kula przez dwa dni nie był w stanie opuścić pokoju w Ezden Palace Hotel. Gdy go spotkaliśmy trzeciego dnia, był blady i bardzo osłabiony. Wirus zaatakował wielu dziennikarzy, na czele z Dariuszem Szpakowskim z TVP. Gdy wracaliśmy nad ranem z Lusail Stadium, po emocjach z meczu Holandia - Argentyna, jeden z bardziej znanych naszych żurnalistów gazetowych miał ogromne problemy z powstrzymaniem ataku kaszlu, jego kolegę fotoreportera wirus uwięzi w mieszkaniu. Jest wszechobecny. Dość powiedzieć, że dotknął też wielu reprezentantów Szwajcarii, przez co w meczu 1/8 finału MŚ z Portugalią byli cieniami samych siebie. Dla wielu dziennikarzy mundial, to impreza życia. Nie dosypiają, nie dojadają. Z meczu na mecz, ze stadionu na stadion, z konferencji na konferencję, - Z pełną świadomością ryzykuję swoim zdrowiem i nie żałuję. W końcu to mundial, po coś trzeba żyć - powiedział nam jeden z nich. Grant Wahl był jak żołnierz, który w glorii chwały zginął na polu bitwy. Do samego wejścia robił wejścia, żył popisami Messiego, Argentyńczyków i Holendrów, do ostatniego tchnienia. Obok Dariusza Szpakowskiego był w gronie nagrodzonych dziennikarzy, za swój wkład w rozwój piłki. 48-latek uczestniczył w ósmym z rzędu mundialu. Gianni Infantino pożegnał Granta Wahla Trudno teraz wyrokować, co by było gdyby... Ale Grant Wahl, gdy źle się poczuł, skorzystał z pomocy medycznej w biurze prasowym. Mógł się udać do jednego z najnowocześniejszych szpitali, jakich w Dosze nie brakuje. Choćby Hamad Hospital. Może wtedy dalej zachwycałby świat swym talentem. - Katarczykom możemy pozazdrościć szpitali i opieki medycznej. Mają ją na najwyższym światowym poziomie - powiedział Interii szef sztabu medycznego reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski, który pomógł też niejednemu żurnaliście. Niech przypadek Granta będzie przestrogą dla wszystkich pracoholików: czasem warto nacisnąć na hamulec, gdy organizm wysyła znaki ostrzegawcze. Z Dohy Michał Białoński, Interia