Remis z Chorwacją, sensacyjne pokonanie Belgii, pewna wygrana z Kanadą, a ostatnio awans do ćwierćfinału mistrzostw świata po rzutach karnych, zostawiając w pokonanym polu Hiszpanię - reprezentacja Maroka już przed meczem otrzymała tytuł największej rewelacji turnieju. Dziś można było spodziewać się, że będzie próbowała zagrać podobnie, jak przeciwko Hiszpanii. Pierwsza połowa była w wykonaniu Maroka nawet lepsza, niż mecz 1/8 finału. Wówczas Hiszpania absolutnie zdominowała posiadanie piłki, ale nie potrafiła przebić się przez marokański mur. Emocje czekały nas dopiero w dogrywce oraz fatalnie wykonywanych przez piłkarzy Luisa Enrique "jedenastkach". Dziś afrykański zespół także był nastawiony na kontry, ale nie cofnął się aż tak bardzo, dzięki czemu już przed przerwą objął prowadzenie. Niewykorzystane okazje i błąd Diogo Costy Zanim jednak do tego doszło, swoje szanse miała Portugalia. Pod nieobecność Cristiano Ronaldo, który znów rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, błyszczał Joao Felix. To właśnie on był bardzo bliski zdobycia bramki. Najpierw w 31. minucie strzał napastnika Atletico Madryt odbił się rykoszetem od obrońcy i przeleciał minimalnie nad poprzeczką. Kilka minut później znów pomylił się o kilkadziesiąt centymetrów Maroko od czasu do czasu kontrowało i chwilę po niewykorzystanych szansach Felixa otworzyło wynik spotkania. Na lewej stronie boiska niesamowicie dużo miejsca miał Yahya Attiat-Allah, grający z konieczności za kontuzjowanego Nousaira Mazraouiego. Lewy defensor dośrodkował w pole karne, a tam duży błąd popełnił bramkarz Diogo Costa, niepotrzebnie wychodząc do piłki. Portugalski golkiper zderzył się z własnym obrońcą, a na dodatek uprzedził go Youssef En Nesyri, głową pakując piłkę do bramki! W 42. minucie zrobiło się 1-0. Faworyci natychmiast ruszyli do ataku i jeszcze przed przerwą mogli doprowadzić do wyrównania - Bruno Fernandes trafił w poprzeczkę, a jego koledzy dwukrotnie próbowali wymusić rzut karny. Bezskutecznie. Ronaldo wszedł tuż po przerwie Tuż po przerwie Maroko bardzo groźnie zaatakowało po rzucie wolnym. Idealnie bitą piłkę przez Hakima Ziyecha niepewnie wypiąstkował Costa, reagując w ostatniej chwili i trafiając w nadbiegającego rywala. Miał sporo szczęścia, że odbita piłka nie wpadła do jego bramki. Widząc, że "nie idzie" portugalski selekcjoner uciekł się do siły najwyższej - w 51. minucie wpuścił na boisko Cristiano Ronaldo. Razem z nim na placu gry zameldował się Joao Cancelo, którego brak w składzie był sporym zaskoczeniem. Portugalia starała się stłamsić przeciwnika, choć Maroko cały czas szukało okazji do kontrataku. Musiało być jednak bardzo uważne w obronie - w 64. minucie piekielnie groźny strzał z linii pola karnego oddał Bruno Fernandes, przenosząc piłkę tuż nad poprzeczką. Czerwona kartka na sam koniec Ronaldo zaś w 83. minucie przytomnie wycofał piłkę do Joao Felixa, a ten huknął jak z armaty. Wydawało się, że to jest strzał, który da Portugalii wyrównanie, ale Bono wyciągnął się jak długi i obronił uderzenie Felixa! Emocje trzymały w napięciu do ostatniego końca. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Walid Cheddira obejrzał drugą żółtą kartkę za faul na Feliksie, wobec czego Maroko kończyło mecz w dziesiątkę. Tylu zawodników wystarczyło jednak, by przetrwać napór rywala w ostatnich minutach. W ostatnich minutach meczu Pepe miał doskonałą sytuację, ale uderzył głową obok bramki! Maroko dokonało historycznej rzeczy, awansując do półfinału mistrzostw świata. Ronaldo, kończąc przygodę z mundialami, opuszczał boisko zapłakany. Wojciech Górski Maroko - Portugalia 1-0 (1-0) Bramki: 1-0 En Nesyri (42.)