Szaleństwo po zwycięstwie Argentyny w mistrzostwach świata jest ogromne. W Buenos Aires na ulice wyszły 4 mln ludzi żeby razem z piłkarzami świętować triumf! Nie inaczej było w Rosario - rodzinnym mieście Lionela Messiego i Angela Di Marii. Messi, Di Maria i Paulo Dybala przybyli na międzynarodowe lotnisko Rosario prywatnym samolotem, który wystartował z San Fernando w Buenos Aires. Potem od razu weszli na pokład helikoptera, który zabrał ich w pobliże domów. Rosario postawione na głowie, wrócili Messi i Di Maria "Olé, olé, Messi, Messi" śpiewali mieszkańcy Rosario, którzy przybyli na lotnisko, aby ich gwiazdy. Nie przejęli się , że musieli zadowolić się widokiem z daleka. Władze lotniska poinformowały wcześniej, że w związku tym wydarzeniem dostęp do lotniska zostanie ograniczony, a niektóre loty opóźnione. CZYTAJ TAKŻE: Leo Messi pobił niewyobrażalny rekord Szczęście mieli pracownicy lotniska posiadający pozwolenie na przebywanie na pasie startowym, bo... udało się zrobić zdjęcie z mistrzami. Gdy tylko wysiedli z samolotu, Messi i Di Maria spakowali walizki do helikoptera, który czekał na nich na tym samym pasie startowym i odlecieli. Podróżował z nimi również Paulo Dybala , ale poleciał dalej - do rodzinnej Kordoby. Messi i Di Maria spędzą święta Bożego Narodzenia w Rosario ze swoimi rodzinami, choć na miejsce przybyli bez nich. Messi znalazł czas na kontakt z kibicami Fani czekali na Messiego w całym mieście, także pod jego domem. Argentyńska gwiazda miała duży problem żeby do domu wejść, policjanci musieli robić prowizoryczny kordon. Wcześniej jednak Messi znalazł jednak chwilę na kontakt z kibicami. Wyszedł do nich z samochodu i z kilkoma zrobił sobie zdjęcie.