Po raz pierwszy od 36 lat reprezentacja Polski wyszła z grupy na mistrzostwach świata - oto najważniejsza dla nas wiadomość mundialu. Dzień po przegranym 1-3 meczu 1/8 finału MŚ z Francją "Biało-Czerwoni" opuścił Ezdan Palace Hotel i wsiedli do rządowego samolotu. Na pokładzie nie zameldowali się jednak wszyscy zawodnicy. Piłkarze dostali swobodę po ostatnim meczu i część z nich już wcześniej na własną rękę wyjechała na wakacje lub do swoich rodzin. Wśród zawodników, którzy opuszczali dziś hotel byli m.in. Kamil Grabara, Karol Świderski, Robert Gumny, Nikola Zalewski, Mateusz Wieteska, czy Jakub Kamiński. Ostatni z nich udzielił nawet wywiadu Interii. - Pierwsze co czekam, czy dostanę wolne. Mam się stawić w Wolfsburgu i potem będę planował. Czekam na informację, kiedy mam się tam stawić. Wszyscy już trenują, ja cieszę się, że mogę dołączyć później - mówił nam piłkarz VfL Wolfsburg. - Jonas Wind odpadł z Danią w grupie, Koen Casteels z Belgią w grupie. Także fajnie, że mogę przyjechać najpóźniej. Każdy mi kibicował - dodał Kamiński. Rozmowę z Kubą Kamińskim można obejrzeć tutaj. Cezary Kulesza o przyszłości trenera: Długo nie trzeba będzie czekać W hotelowym lobby można było spotkać też członków zarządu PZPN - wszystkich ubranych w markowe, identyczne czarne koszule. Wśród nich był także prezes PZPN Cezary Kulesza. Prezes początkowo nie chciał udzielać wywiadów, ani wypowiadać się na temat przyszłości trenera Michniewicza. Ewidentnie widać było, że decyzja nie jest jeszcze podjęta, a prezes bije się z myślami. Ostatecznie Kulesza dał się namówić Michałowi Białońskiemu na krótką wypowiedź do kamery. - Wrócimy do kraju, będzie czas na analizę, poczekajmy cierpliwie. Długo nie trzeba będzie czekać. Dziś wracamy do kraju - powiedział prezes PZPN. Całą rozmowę z prezesem Kuleszą można znaleźć w tym miejscu. Rządowy samolot z reprezentacją Polski na pokładzie odleciał z Kataru o godzinie 13 polskiego czasu. W Warszawie ma wylądować około godziny 19. Z Dohy Wojciech Górski, Interia