Zlatko Dalić czekał na Hiszpanię, dostał Maroko - Hiszpanii nikomu nie trzeba rekomendować, to jeden z najlepszych zespołów świata, z wieloma świetnymi piłkarzami, a jednego z nich Daniego Olmo znamy najlepiej, bo grał w naszej lidze. Ale nie będziemy na straconej pozycji. Jeśli będziemy grać kompaktowo, agresywnie, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, możemy awansować. My się nie boimy nikogo - powiedział po remisie 0-0 z Belgią trener Chorwacji Zlatko Dalić. Tymczasem okazało się, że Hiszpanie przegrali z Japonią i Chorwaci zmierzą się w walce o ćwierćfinał z Krajem Kwitnącej Wiśni! Mundial w Katarze bezlitosny dla faworytów Mundial w Katarze stawia na głowie hierarchię w światowym futbolu. Spakował do domu wielkich faworytów Danię, Niemców i Belgię. Przez trzy minuty czwartkowego, jakże szalonego wieczoru, nawet Hiszpania była za burtą, gdy między 70 a 73 minutą Kostaryka prowadziła z Niemcami, co właśnie jej dawało awans. Selekcjoner Hiszpanów Luis Enrique pokrzykiwał: "Vamos, vamos", wprowadzał do gry pierwszy garnitur (Torres, Asensio, Alba), ale porażki z Japończykami i tak nie udało się uniknąć. Pytanie tylko czy walka o wyrównanie była na całego. Koniec końców wyszło, że Hiszpanie trafiają na Maroko, a nie na Chorwacją. Za jednym zamachem "La Roja" przeniosła się też do drugiej połowy drabinki i uniknie w ewentualnym ćwierćfinale Brazylii, chyba że ta, grając drugim składem, przegra dziś z Kamerunem, a Szwajcaria odrobi trzybramkową i trzypunktową stratę do "Kanarków" w meczu z Serbią. Dziś mogą się również dziać cuda w Katarze! Hiszpania na razie ma łatwiejszą drabinkę. Czy tylko do wieczora? Pewne jest jedno, o ile Hiszpania upora się z Marokiem, w ćwierćfinale czekać ją będzie starcie ze zwycięzcą grupy H (najbliżej do tego ma Portugalia) lub drugim zespołem grupy G. Niebywałe jest to, że w ostatniej kolejce każdy w stawce może zająć to drugie miejsce: Brazylia, Szwajcaria, Kamerun i Serbia. Tym bardziej, że selekcjoner Canarinhos Tite już zapowiedział, że na Kamerun wyjdzie drugim garniturem. Joszko Gvardiol na głównej witrynie Chorwatów Chorwaci w meczu z Belgią potwierdzili, że ich finezyjnej gry nie da się nie lubić. Luka Modrić ma już 37 lat, a prezentował się jeszcze lepiej niż cztery lata temu na turnieju w Rosji. Ale podopieczni Dalicia mają też imponujące nowe pokolenie. Na głównej witrynie wystawowej tegoż pokolenia stoi Joszko Gvardiol. Dziś ma 20 lat, ale rok temu RB Lipsk zapłaciło za niego Dinamu Zagrzeb prawie 19 mln euro! Joszko był cierniem w oku dla ofensywy Belgii: czytanie gry, technika, dynamika, skoczność, siła - tym wszystkim "wymiatał" tak, jakby był całkowicie ukształtowanym, 28-letnim piłkarzem, a nie takim, który jest dopiero na krzywej rosnącej. Mówiąc o zdrowiu, Dalić oczywiście miał na myśli groźnie wyglądający uraz, jakiego Joszko doznał 10 listopada, w starciu RB Lipsk z Freiburgiem, na skutek zderzenia z kapitanem własnego zespołu Willim Orbanem. Joszko został zabrany do szpitala, ale trzy dniu później wyszedł już na mecz, tyle że od tamtego momentu występuje w masce ochronnej. Na mundialu tworzy się nowa historia. Po tym turnieju okaże się, że Niemcy, wykładając niecałe 20 mln euro na Gvardiola, zrobili interes życia. Kluby Premier League ustawiają się już po niego w kolejce. Nikomu nie przeszkadza to, że tymczasowo w masce wygląda jak bokser po 12-rundowym pojedynku. Z Dohy Michał Białoński, Interia