Finały mistrzostw świata są naturalną cezura dla wielu selekcjonerów. Sukces na mundialu odnosi mniej drużyn niż te, które wracają na tarczy i w związku z tym zwalniają swoich trenerów. Wtedy rozpoczynają się poszukiwania nowych, a Polska ze swoją decyzją o rozstaniu z Czesławem Michniewiczem trafia zatem w najbardziej gorący i najtrudniejszy okres takich poszukiwań. Nie jest bowiem jedyną, która potrzebuje nowego trenera i zarazem nie jest w tym gronie najbardziej atrakcyjnym pracodawcą. Czesław Michniewicz nie jest jedyny. Sporo zwolnień Swoich selekcjonerów już pożegnały: Brazylia, Hiszpania, Portugalia, Belgia, Holandia, Meksyk, Korea Południowa, Ghana czy Iran, chociaż w tym wypadku możliwe jest, że Carlos Queiroz jednak zostanie. Portugalski trener złożył dymisję mimo dobrego występu Irańczyków. Uzasadnił ją w sposób znaczący: - Nie ma w sporcie czegoś takiego jak moralne zwycięstwo. To nie istnieje. Jednocześnie w odniesieniu sukcesu w dowolny sposób i spełnieniu marzeń nie ma nic niemoralnego. Nie wiadomo jakie będą dalsze losy selekcjonera Niemiec Hansi Flicka. Umowa kończy się szkoleniowcowi wicemistrzów świata Didierowi Deschampsowi, trwają negocjacje w sprawie jej przedłużenia, ale niekoniecznie muszą przynieść skutek. Możliwe jest też odejście selekcjonera USA Gregga Berhaltera. Odejście rozważa Herve Renard z Arabii Saudyjskiej, ważą się losy selekcjonerów Urugwaju, Ekwadoru i kilku innych drużyn. Zapotrzebowanie na selekcjonerów jest spore i Polska też jest w tym gronie. Na razie sprawę załatwiły Hiszpania i Holandia, które miały już gotowych następców. Louis van Gaal namaścił Ronalda Koemana, a miejsce Luisa Enrique zajął trener hiszpańskiej młodzieżówki Luis de la Fuente. Warto pamiętać, że reprezentacja narodowe niekoniecznie są pierwszym wyborem wielu znanych trenerów. Ci wolą pracować w klubach.