Krzysztof Piątek nie znalazł się w wyjściowej jedenastce na mecz z Chile. Wszedł na murawę dopiero w 59. minucie, zastępując Arkadiusza Milika. Niespełna pół godziny później cieszył się ze zdobytej bramki. Krótko po końcowym gwizdku reporter TVP Sport zapytał go, co zdecydowało o skromnym triumfie reprezentacji Polski. - Wydaje mi się, że zadecydowali o tym zmiennicy. Daliśmy dobrą zmianę, podciągnęliśmy trochę grę i to dało efekt. Cieszy, że nie straciliśmy bramki. Mamy kilka elementów gry do poprawy, ale jest tydzień, żeby się dobrze przygotować do pierwszego meczu w mundialu - powiedział Piątek. Polska - Chile. Piątek: Mam nadzieję, że najlepsze dopiero przede mną - Gram regularnie w lidze, jestem pierwszym napastnikiem Salernitany. Parę goli strzeliłem, kilka razy asystowałem. Mam nadzieję, że najlepsze dopiero przede mną - dodał "Il Pistolero". Kibice zgromadzeni na stadionie Legii liczyli na więcej bramek. Grę utrudniał jednak fatalny stan murawy. - Mieliśmy problemy z rozegraniem piłki w środku pola - przyznał Piątek. - Boisko było dzisiaj ciężkie do grania. Ale dla rywali było takie samo, więc nie ma co szukać łatwych wymówek. "Biało-Czerwoni" rozpoczynają zbliżający się mundial meczem z Meksykiem już w najbliższy wtorek (22.11). W grupie C zmierzą się również z Arabią Saudyjską (26.11) i Argentyną (30.11).