Trójka przyjaciół z Trójmiasta: Nikodem, Mario i Mariusz dwa razy z rzędu udali się z Dohy do jej oddalonej o 15 km dzielnicy Al Kharaitiyat, gdzie mieści się centrum treningowe reprezentacji Polski podczas MŚ w Katarze. Fani mieli pecha: poniedziałkowy trening zamknął selekcjoner Czesław Michniewicz, by w ciszy i skupieniu szlifować strategię gry na Argentyńczyków. Z kolei wtorkowe, oficjalne przedmeczowe zajęcia były niedostępne dla postronnych obserwatorów, z uwagi na reguły FIFA. Ogólnie, odkąd "Biało-Czerwoni" przylecieli do Dohy, zorganizowano tylko jedną sesję treningową otwartą dla kibiców. Wówczas fani mieli okazję zebrać autografy, porobić zdjęcia. Polacy próbowali wspiąć się na dach rezydencji Nikodem, Mario i Mateusz nie chcieli dać za wygraną. Postanowili z dachu przyległej do Al Kharaitiyat Sports Center rezydencji oglądnąć trening i podopingować z stamtąd piłkarzy. Po podjęciu próby wyjścia na dach spotkali się z reakcją mieszkających tam Katarczyków. - Gdy zapukaliśmy do drzwi domu, właściciel wpuścił nas do środka i mogliśmy się przekonać, co to znaczy katarska gościnność. Zaprosił nas do salonu, przedstawił domownikom, ugościł herbatą, kawą i ciastkami. To było bardzo uprzejme z ich strony - opowiadali nasi kibice. A przecież reakcja mogła być z goła odmienna - gospodarz mógł zatrzasnąć drzwi im przed nosem i postraszyć policją. Rekordowo tania podróż z Polski do Kataru! Lot za 600 zł! Trio z Trójmiasta ustanowiło bodaj rekord najtańszego przelotu na mundial do Kataru. - Lot w obie strony kosztował mnie 600 zł - zaskoczył nas Mario. Do tej pory uznawaliśmy, że przelot za 2,5 tys. zł jest tani. Tymczasem nasi kibice wyśrubowali ten rekord. Jak to się robi? - Najpierw pociągiem z Gdańska udaliśmy się do Katowic, stamtąd tanimi liniami do Abou Dhabi, z którego przelot do Dammam w Arabii Saudyjskiej kosztował nas po 100 zł. Drogą lądową dotarliśmy do granicy z Katarem, a po jej przekroczeniu cały transport mamy już za darmo - chwali Mario. Polakom nie wpuszczono bębna na stadion Trio z Pomorza miało problemy z wniesieniem bębna na mecz z Arabią Saudyjską. - Z załatwianiem formalności z tym związanych nie dostaliśmy żadnego wsparcia od PZPN-u, ale poradziliśmy sobie sami. Dogadaliśmy się z organizatorami. Na meczu z Argentyną będą już dwa bębny - zapowiada Nikodem, który jest fanem Arki Gdynia. Polscy kibice spotykają się dziś w centrum Dohy, by wspólnie podróżować na 974 Stadium i dopingiem zagrzewać "Biało-Czerwonych". Z Dohy Michał Białoński, Interia