35-letni napastnik dobrze zna realia piłki nożnej na Bliskim Wschodzie. Grał w Arabii Saudyjskiej, Bahrajnie i Jordanii. Jesienią 2015 roku grał w Al-Wehda. Do Arabii Saudyjskiej wrócił trzy lata później - jedną runde spędził w Al-Batin FC, a drugą w Hajer FC. W sumie w lidze arabskiej rozegrał 22 mecze i zdobył dwie bramki. Bezbramkowa kompromitacja W rozmowie z TVP Sport skomentował szanse reprezentacji Polski w meczu z Arabią Saudyjską podczas mistrzostw świata w Katarze. - Pachnie mi tu bezbramkowym remisem. Wtedy tabloidy rozpiszą się o kompromitacji Polaków i słusznie, bo faktycznie to by była kompromitacja. Oni grają na wynik, więc nie należy spodziewać się fajerwerków - uważa Gikiewicz. Nie ma jednak zbyt pochlebnego zdania o piłkarzach pochodzących z Arabii Saudyjskiej. - Chodzą spać o piątej rano. Nie przykładają się do odnowy biologicznej. Po treningu idą zapalić shishe i wypić kawę arabską. Podchodzą inaczej do zawodu niż Europejczycy. Na przykład w klubie mieliśmy śniadanie o 10, a arabscy piłkarze potrafili pojawić się na nim trzy godziny później - twierdzi Gikiewicz. Przyznaje jednak, że warto tam pojechać dla pieniędzy. Według Gikiewicza w średniaku ligi arabskiej ekstraklasy można zarobić od 0,5 - 1,5 mln dolarów. W najlepszych klubach gwiazdy dostają od 6 do 9 mln dolarów. "Arabowie mogą poczuć krew" Ostatnio w Al-Shabab przez kilka miesięcy występował Grzegorz Krychowiak. - Na pewno nie stracił finansowo na przenosinach do Arabii. Myślę, że ten ruch był tylko i wyłącznie związany z pieniędzmi. Ciężko byłoby mu dostać w Europie kontrakt na podobnym poziomie co w Rosji - uważa Gikiewicz. Na mundialu w Katarze Polska zagra z Arabią Saudyjską drugie spotkanie w grupie. - Pachnie mi tu bezbramkowym remisem. Jeśli nie strzelimy gola w pierwszych dwudziestu minutach, Arabowie mogą poczuć krew i zrobi się bardzo ciężko. Remis byłby dla nich historycznym wynikiem - zauważa Gikiewicz.