Polska reprezentacja odpadła już z mistrzostw świata - pod wodzą Czesława Michniewicza wyszła z grupy, co nie udało się jej od 36 lat i mundialu Mexico'86. W 1/8 finału jednak lepsza okazała się reprezentacja Francji. Drużyna chwalona byłą za styl gry w tym konkretnie meczu, za to mocno krytykowana za poprzednie, grupowe z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną. Polska wraca z mundialu w atmosferze skandalu W poniedziałek pojawiły się informacje o premii dla kadry, którą ta miała otrzymać od państwa. Jako pierwszy napisał o niej serwis "Sportowefakty.wp.pl", przytaczając kwotę 30 milionów złotych. Sprawę opisała też Interia, wskazując na fakt, że pieniądze doprowadziły do sporu, dotyczącego sposobu podziału premii. Ostatecznie ze strony władz pojawiła się informacja, że rzeczona kwota przeznaczona ma zostać na wsparcie polskiej piłki. W osobnym wpisie podziękował za to prezes PZPN, Cezary Kulesza. "Z radością przyjąłem inicjatywę Premiera Mateusza Morawieckiego dotyczącą dofinansowania polskiej piłki. Włączymy się z pełnym zaangażowaniem w każdą inicjatywę, która powoduje rozwój futbolu w kluczowych obszarach, szczególnie szkolenia dzieci i młodzieży oraz edukacji trenerów" - napisał, ale nastrojów wokół drużyny to nie poprawiło. Po informacjach o przyznaniu 30 mln zł podatniczych pieniędzy reprezentacji i kłótniach o ich podział gromy spadły i na kadrę, i polski rząd. Ludzie argumentują, że są ważniejsze potrzeby niż polski futbol. Redaktor Mateusz Borek podał, że zapewne w związku z tym we wtorek dojdzie do spotkania Roberta Lewandowskiego z premierem Mateuszem Morawieckim.