Tak się składa, że w 1986 roku, do którego tak często się odnosiliśmy (bo to wtedy ostatni raz do dziś wyszliśmy z grupy) Maroko było naszym grupowym rywalem. I sprawiło ogromną sensację, bowiem wyszło z tej grupy na pierwszym miejscu wyprzedzając nie tylko nas, ale także Portugalię i Anglików. W kolejnej fazie uległo tylko 0:1 przyszłym finalistom mistrzostw świata, czyli ekipie RFN. Niemcy zwycięskiego gola strzelili dopiero w 88. minucie (trafienie Lothara Matthausa). To był dopiero szok. Wygrana z Hiszpanią jest oczywiście sensacją, ale ekipa z północnej części Afryki jest zdecydowanie mniej anonimowa niż 36 lat temu. Dziś występują w niej piłkarze z renomowanych klubów europejskich. Ale wciąż, jeśli zestawimy przynależności klubowe poszczególnych piłkarzy, pewnie uznali byśmy się faworytami w starciu z nimi. Maroko potrafiło pokonać Hiszpanię, my nie dopuszczaliśmy myśli, że możemy sprawić niespodziankę w starciu z Francuzami. Dlaczego? Obserwując drużyny na tym turnieju - te które wciąż grają i te, które odpadły (Japonia, Korea Południowa, Australia, USA) podstawowe różnice widoczne są gołym okiem - te zespoły tworzą jedno ciało, piłkarze świetnie się rozumieją i przede wszystkim grają (lub grały) z jednym założeniem -wychodzą na boisko, by grać o wygraną. Mamy więc dwa najistotniejsze składniki - mądrą organizację i dobre przygotowanie mentalne. W naszej grze nie było ani jednego, ani drugiego. I to niestety był grzech zaniedbania selekcjonera (począwszy od bezsensownego meczu towarzyskiego z Chile). Co kryje się w pod sformułowaniem "dobra organizacja"? Jest to odpowiedni balans między grą defensywną a ofensywną. A tym kluczowym elementem jest ruchliwość i agresja w środku boiska, szybkość podejmowania decyzji. Gdy odbieramy piłkę następuje natychmiastowy ruch całej formacji, jest ruch bez piłki, by dać koledze opcję zagrania. Gdy piłkę tracimy - jest szybki doskok do rywala. Widzimy też mnóstwo małych gier (w trójkątach, czworokątach itp.) w różnych sektorach boiska. Niby nic nowego, ale to jest współczesny elementarz, którego nasza ekipa (czyli sztab i piłkarze) najwyraźniej nie opanowali. O żadnej z naszych formacji nie można powiedzieć, że zawodnicy mogliby zagrywać w pełni wzajemnego zrozumienia i czytania gry. Kto dotychczas najbardziej mnie najbardziej zachwycił w mundialu? Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że reprezentacja Brazylii. Ta drużyna gra futbol, przy którym dusza się cieszy, którym można się delektować. Drugi wybór, pewnie nie mniej oczywisty, to ekipa Portugalii. Trener Fernando Santos i jego praca z tą drużyną - to dla szkoleniowców powinno być odniesieniem jak zarządzać drużyną mając w jej szeregach taką gwiazdę, a jednocześnie trudny charakter, jak Cristiano Ronaldo. Wcale nie wykluczam, że mimo ,,ciosu" jaki dostał w spotkaniu ze Szwajcarią (czyli wypadnięcia z wyjściowej jedenastki i trzech goli strzelonych przez jego następcę Gonçalo Ramosa) CR7 jeszcze w tym turnieju napisze jakiś ciekawy, hollywoodzki scenariusz. Zobacz także: Tragiczne wieści! Śmiertelny wypadek podczas mundialu. FIFA reaguje