Sebastian Staszewski i Sławomir Peszko w programie "Katar - Gramy Rano" omówili pierwszy mecz reprezentacji Polski na tegorocznych mistrzostwach świata. Zdaniem Peszki Polacy, szczególnie w pierwszej połowie, zagrali bardzo słabo, mimo że spokojnie można było się pokusić o odważniejszą grę. Katar - Gramy Rano. Sławomir Peszko punktuje Czesława Michniewicza Ekspert Interii nie miał jednak zamiaru krytykować samego doboru taktyki na to spotkanie, a bardziej zwrócił uwagę na zachowanie Polaków zaraz po przejęciu piłki, gdzie jego zdaniem brakowało wyraźniejszego ruszenia do ataku z myślą o zdobyciu zwycięskiego gola, - Do taktyki nie mam większych zastrzeżeń, bo ona wydawała się być okej, Meksykanie nie byli w stanie specjalnie nam zagrozić, grali schematycznie, ale brakowało odpowiedniego ruchu po przejęciu piłki. W takim momencie kilku zawodników powinno ruszyć na maksa do przodu, by strzelić, a nie myśleć, że może strzelimy, a może nie, może się uda, może nie - dodał. Peszko wziął również w obronę Nicolę Zalewskiego, który został niejako "ofiarą" słabej pierwszej połowy i po przerwie już na boisku się nie pojawił. Jego zdaniem selekcjoner mógł dać mu jeszcze szansę w postaci kilkunastu minut drugiej części gry. - Wydaje mi się, że krytyka w jego kierunku jest przesadzona. Trener Michniewicz jest doświadczonym szkoleniowcem, a taka zmiana w przerwie zupełnie nie buduje piłkarza, nie dodaje mu energii. Do przerwy było 0-0, on też nie popełnił żadnego wielkiego błędu, nie dał podania do obrońców, które zostałoby przechwycone i poszłaby z tego bramka. Nie przegrywał aż tak wielu pojedynków. Okej, nie wyróżniał się do przodu, co powinno go cechować, ale ja dałbym mu jeszcze przynajmniej 15 minut po przerwie - powiedział na temat młodszego kolegi.