Japonia osiągnęła na mundialu w Katarze spory sukces. Pokonała w grupie Niemcy i Hiszpanię, wyszła do 1/8 finału i dopiero tutaj znalazła pogromców w Chorwatach. Nie bez trudu jednak, bowiem wicemistrzowie świata wyeliminowali Japończyków dopiero rzutami karnymi. Po tym spotkaniu japoński selekcjoner Hajime Moriyasu zasłynął głębokim ukłonem w stronę kibiców na trybunach. To nie koniec efektownego pożegnania Japonii z mistrzostwami świata. Po meczu z Chorwatami zostawili oni w swej szatni podarunek - to własnoręcznie wykonane origami, przedstawiające żurawie. Są one symbolem pokoju i przyjaźni. Gospodarzom zostawili tez karteczkę z podziękowaniami napisane w języku japońskim i arabskim. Zrobili to niezależnie od niezadowolenia i rozczarowania tym, że nie awansowali, a awans przepadł w takich okolicznościach. Nawet gorycz nie obniżyła standardów zachowania. Japonia nie może przejść 1/8 finału mundialu Japonia debiutowała na mundialu w 1998 roku i wtedy, we Francji japońscy kibice zadziwili świat, gdy nie pozostawili na sektorach ani jednego papierka czy kubka. Służby porządkowe weszły na trybuny i nie miały czego sprzątać. Od tej pory Japonia regularnie gra w finałach mistrzostw świata, żadnego nie opuściła. Czterokrotnie znalazła się w 1/8 finału i czterokrotnie na tym etapie odpadała - w 2002 roku z Turcją, w 2010 roku z Paragwajem (także po rzutach karnych), w 2018 roku z Belgią i teraz z Chorwacją rzutami karnymi.