Mecz z Hiszpanią był dla Niemców spotkaniem kluczowym, jeśli chcieli myśleć o awansie z grupy. Po sensacyjnej porażce z Japonią 1:2 drużyna prowadzona przez Hansiego Flicka nie mogła pozwolić sobie na kolejną wpadką, choć matematycznie nawet porażka z "La Furia Roja" nie przekreślała całkowicie ich szans. Mimo to Niemcy byli bardzo zdeterminowani i skupieni na tym spotkaniu. Na przedmeczowej konferencji Hansi Flick odpowiadał na pytania dziennikarzy i zapewniał, że jego podopieczni zrobią wszystko, by pomieszać szyki faworyzowanym Hiszpanom. Czytaj także: Niemiecki gwiazdor tłumaczy gest swojej drużyny Problem jednak w tym, że... selekcjoner Niemców zjawił się na konferencji sam, a art. 44 regulaminu mistrzostw świata mówi jasno, że dniu przedmeczowym trener i piłkarz kadry mają obowiązek pojawić się na konferencji prasowej. Flick tłumaczył, że przyszedł sam, bo z bazy, w której mieszkają do centrum prasowego jest dość daleko, a podróż trwa około trzech godzin. I zwyczajnie chciał im oszczędzić niepotrzebnego zmęczenia. Jednak, jak donoszą niemieckie media, FIFA wszczęła śledztwo w tej sprawie. Federacji grozi kara grzywny, którą, biorąc pod uwagę, że piłkarze z Hiszpanią zagrali naprawdę nieźle, zapewne chętnie zapłacą.