Październik 2012 roku, Kanada fatalnie kończy eliminacje mistrzostw świata 2014 w Brazylii meczem z Hondurasem. Wynik starcia największego państwa Ameryki z jednym z najmniejszych brzmi 1-8. To pogrom i kompromitacja, która jest kwintesencją tego, jak niewiele znaczy piłka nożna w Kanadzie. Nie ma szans rywalizować z hokejem na lodzie, a także baseballem czy koszykówką, zwłaszcza w obliczu sukcesów w NBA zespołu Toronto Raptors. Dzisiaj Kanada jest zespołem, który wrócił di finałów mistrzostw świata po 36 latach przerwy i po bardzo udanych eliminacjach strefy CONCACAF. Kanadyjczycy pokonali w nich niedawnego pogromcę, Honduras 2-0, a z finalista poprzedniego mundialu, Panamą wygrali 4-1. Mało tego, zwyciężyli też Stany Zjednoczone i Meksyk. Podczas mistrzostw świata kanadyjska drużyna zrobiła kapitalne wrażenie meczem z Belgią, przegranym nieznacznie 0-1. W drugim wyraźnie uległa Chorwacji 1-4, ale udało jej się strzelić pierwszego w dziejach gola - zdobył go Alphonso Davies. Kanada gra na mundialu. Nikt o tym nie wie Kiedy w 1986 roku Kanada debiutowała na mistrzostwach świata, co było o tyle łatwiejsze, że odbywały się one w strefie CONCACAF, w Meksyku, nie zdobyła żadnego gola. Przegrała 0-1 z Francją, 0-2 z Węgrami i 0-2 ze Związkiem Radzieckim. - Tylko my i nasi sąsiedzi wiedzieli, że gramy na mundialu - mówią tamci reprezentanci Kanady. - Reszta kraju nie miała o tym bladego pojęcia. Media w zasadzie w ogóle nie informowały o tych rozgrywkach. Teraz poinformują, a za cztery lata gra Kanady zdominuje tutejsze doniesienia medialne. Kanada wraz z Meksykiem i USA będzie współgospodarzem mistrzostw świata rozgrywanych na niespotykanym dotąd obszarze. I podobnie jak Amerykanie w ostatnim ćwierćwieczu, chce zrobić postęp, który umożliwi jej odegranie większej roli niż teraz. Mundial w 2022 roku jest poligonem doświadczalnym i przetarciem przed tym, co czeka nas niebawem.