Spotkanie Ghany z Urugwajem było prawdopodobnie jednym z najbardziej ekscytujących, a jednocześnie - dramatycznych pojedynków mundialu w RPA. Po 90 minutach gry było 1:1, a w końcówce dogrywki ekipa z Afryki egzekwowała rzut karny, podyktowany za zagranie ręką Luisa Suareza. Napastnik wybił piłkę z linii bramkowej niczym siatkarz, za co wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Asamoah Gyan, który podszedł do ustawionej na 11. metrze piłki nie wykorzystał jednak szansy, by wprowadzić swój zespół do półfinału. Trafił w poprzeczkę, a losy awansu rozstrzygnęły się w konkursie rzutów karnych, przegranym ostatecznie przez "Czarne Gwiazdy" 2:4. W ich kraju wciąż żywa jest zadra wobec Urugwaju, a przede wszystkim - Suareza, który swoim "siatkarskim" zagraniem "zabrał" Ghanie pewnego (jak się wydawało) gola. Sam zawodnik był pytany o ten mecz w trakcie jednej z konferencji prasowych. Oświadczył, że nie czuje, by musiał za cokolwiek przepraszać. Przed piątkowym spotkaniem napięcie w Akrze i okolicach jest gigantyczne. Ghana traktuje mecz jako okazję do rewanżu za tamto niepowodzenie. Mówił o tym między innymi wspomniany już Gyan, cytowany przez "BBC". - Kiedy odbyło się losowanie i Urugwaj trafił do naszej grupy, ludzie nie mówili o niczym innym, jak zemście. Ghana chce zemsty, to motywacja - mówił były już napastnik. - Ludzie na całym świecie wiedzą, co się stało. To już za mną, jestem człowiekiem i mam całą sytuację z tyłu głowy, tak jak inni. Wszyscy myślą o zemście - podkreślał po raz kolejny. Spotkanie Ghana - Urugwaj rozpocznie się o godzinie 16:00. Relacja "na żywo" w Interii.