W ostatniej kolejce grupy E Japonia walczyła z niemal pewną awansu do fazy pucharowej Hiszpanią i potrzebowała wygranej. Po pierwszej połowie przegrywała jednak 0-1, ale po przerwie trzy minuty wstrząsnęły zespołem trenera Luisa Enrique. Najpierw wyrównał Ritsu Doan. W 51. minucie gola na 2-1 strzelił Ao Tanaka. Mnóstwo kontrowersji wzbudziło jednak podanie Kaoru Mitomy. Wydawało się, że Japończyk wygarnął piłkę już zza linii bramkowej i gol nie zostanie uznany. Japonia z awansem do 1/8 finału mundialu "Słynne" zdjęcie niby nie pozostawiało wątpliwości. Rzut z góry pokazał jednak, że obwód futbolówki był styczny z linią końcową boiska. Po wideoweryfikacji bramka została uznana i Japonia też awansowała do 1/8 finału mundialu. Wspomniane zdjęcie stało się jednak powodem do ogólnoświatowej dyskusji. Powstało mnóstwo analiz i przykładów jak perspektywa zmienia pogląd na daną sprawę. Według portalu hochi.news wideo i zdjęcie z akcją Mitomy pokazano w ponad dwustu krajach. "Milimetrowa asysta" jak nazwali ją Japończycy miało przynieść ogromne, ale przede wszystkim darmowe, korzyści reklamowe producentowi butów, które rzeczywiście świetnie widać podczas zagrania. Chodzi przede wszystkim o ekwiwalent reklamowy, czyli wskaźnik pokazujący, ile trzeba by było zapłacić za publikację lub emisję danego przekazu, gdyby był reklamą. Według hochi.news liczba wyświetleń wspomnianych butów byłaby warta 10 miliardów yenów, czyli około 330 mln zł. A za taka ekspozycję producent sportowej odzieży nie zapłacił nawet grosza. W poniedziałek Japonia zmierzy (godz. 16) się w walce o ćwierćfinał mistrzostw świata z Chorwacją. Ośmiu piłkarzy tej reprezentacji ma podpisane kontrakty z producentem wspomnianych butów piłkarskich, a kolejnych dwóch też w nich gra na mundialu.