Dożyliśmy czasów, w których piłkarsko i fizycznie lepiej prezentuje się od nas Arabia Saudyjska, ale na mundialu styl jest nieważny. - Liczy się to, co w sieci - podkreśla Michniewicz i ma rację. Polacy wydarli z gardła trzy punkty rywalom, uciszając fanatyczną publiczność z Arabii Saudyjskiej. Pokazali, że potrafią wygrywać sposobem i walecznością. Robert Lewandowski nie może być bez wsparcia na połowie rywala i dlatego Michniewicz wstawił do wyjściowego składu Polski Arkadiusza Milika. - Na dodatek Milik dysponuje dobrym strzałem z dystansu i to też za nim przemówiło - usłyszeliśmy od jednego z ludzi selekcjonera. Czesław Michniewicz trafił ze składem. Mając świadomość tego, że bez specjalnego przygotowania do imprezy trzeba oszczędzać siły zawodników wprowadził trzy rotacje. Postawił na Arkadiusza Milika, Krystiana Bielika i Przemysława Frankowskiego. Również dlatego, że każdy z nich dał dobrą zmianę w meczu z Meksykiem. "Franek" miał ważną rolę przy bramce. To on rozegrał piłkę z Mattym Cashem, po świetnym wprowadzeniu jej do gry przez Wojtka Szczęsnego. Polska była dobrze zorganizowana Najważniejsze, że drużyna wiedziała, co ma robić. Była skoncentrowana i choć początek należał do rywala, a na trybunach Saudyjczycy mieli miażdżącą wręcz przewagę, "Biało-Czerwoni" wykonywali z pasją swe założenia. Kluczowe znaczenia miał Arkadiusz Milik, który imponował żywotnością, wybieganiem, ochotą do gry. Przecież to jest zawodnik, któremu lwią część kariery zabrały ciężkie kontuzje zerwania więzadeł krzyżowych w obu kolanach. Tymczasem Arek tyrał za dwóch, imponował też konsekwencją taktyczną. Pracując na prawym skrzydle wielokrotnie musiał wracać we własne pole karne za szybko atakującymi Saudyjczykami. Niewiele brakowało, a schodziłby z boiska ze zdobytą bramką, ale zagłówkował w słupek. Robert Lewandowski z pierwszym golem na MŚ Michniewicz jest skrupulatny. Konkretne uwagi dawał swym ludziom także tuż przed wyjściem na drugą połowę. Jeszcze w tunelu otrzymali je Robert Lewandowski i Grzegorz Krychowiak. "Lewy" długo czekał na swą pierwszą bramkę na MŚ. Paradoksalnie zdobył ją dopiero u Michniewicza, który jest kojarzony z defensywnym futbolem. Selekcjoner oszczędził też zdobywcę pierwszego gola Piotra Zielińskiego, który wykonał sporo sprintów. "Zielu" strzelił, bądź wypracował aż 14 bramek w tym sezonie dla Napoli i reprezentacji. Szczęsny show! Nie możemy też zapomnieć o kolejnym bohaterze - Wojtku Szczęsnym, który obronił 25. rzut karny w karierze! 27 miesięcy temu obronił "jedenastkę" Moreno, w meczu z Hiszpanią na Euro 2020. Zatrzymał też Harry'ego Kane'a w eliminacjach do MŚ, gdy przegraliśmy z Anglią 1-2 w el. do MŚ. Rywale oddali dwa razy więcej strzałów, mieli dwukrotnie więcej podań, ale to my zabraliśmy z murawy trzy punktu, a także dobry bilans bramek w kontekście walki o awans do 1/8 finału. z Education City Stadium Michał Białoński, Interia