W Al Kharaitiyat Sports Center słońce chyliło się ku zachodowi, gdy Michniewicz wyprowadził swą ekipę na trening. Temperatura spadła poniżej 27 stopni Celsjusza. Co nam rzuciło się na początku w oczy, to fakt, że zagranicznych mediów na trening "Biało-Czerwonych" przyjechało o połowę mniej niż przed starciem z Argentyną. Starcie Roberta Lewandowskiego z Leo Messim emocjonowało cały świat. Teraz mało kogo obchodzi "kopciuszek" z Polski, który prezentował najgorszy futbol spośród ekip, które awansowały do 1/8 finału. Na początku piłkarze mieli rozgrzewkę, później nadszedł czas na rozciągania, były także sprinty. Podczas gry "w dziadka" okazało się, że dobry nastrój nie mija wśród Polaków, których miażdży krytyka za słaby styl gry. Nasi piłkarze co rusz śmiali się i żartowali z piłkarza, który po stracie piłki musiał wejść do środka "dziadka", by gonić piłkę. Tej pogoni za nią, w jeszcze wyższym tempie, nie będzie brakowało w starciu z "Trójkolorowymi". - Panowie! Minuta! - ogłosił Czesław Michniewicz, który chwilę wcześniej uciął sobie pogawędkę z Sebastianem Milą. Zanim wyproszono dziennikarzy, bo mijał kwadrans otwartych zajęć, asystenci selekcjonera rozdawali pomarańczowej narzutki defensorom. To były przygotowania do gierki. W duetach piłkarze wymieniali dalekie podania. Robert Lewandowski był w parze z Arkadiuszem Milikiem. To znamienne, w niedzielę powinni szukać się na murawie. Michniewicz zapewnił, że nikt nie ma problemów z urazami, drużyna jest też optymalnie przygotowana fizycznie. Mecz 1/8 finału MŚ w Katarze Francja - Polska już o godz. 16 w niedzielę. Z Al Kharaitiyat Sports Center Michał Białoński, Interia