"Biało-Czerwoni" nie zdołali strzelić rywalom gola mimo, iż mieli ku temu co najmniej jedną, znakomitą okazję. W drugiej części gry rzut karny egzekwował bowiem Robert Lewandowski, którego intencje odczytał jednak Guillermo Ochoa. Bezbramkowy remis nie krzywdzi nikogo, choć z drugiej strony - zarówno Polacy, jak i Meksykanie moga mieć poczucie niedosytu. W naszym przypadku potęgowane jest ono dodatkowo zaprezentowanym, topornym stylem gry, szeroko komentowanym do dziś. Meksyk doczeka się kary od FIFA? W trakcie spotkania druzgocącą przewagę na trybunach mieli fani "El Tri". Wysłannik Interii, Sebastian Staszewski donosił, że tych było nawet... kilkunastokrotnie więcej, niż sympatyków drużyny Czesława Michniewicza. - Do Kataru przyjechało nas trzydzieści tysięcy. Dziś na stadionie będzie słychać tylko nas - odgrażali się i - jak pokazał czas, mieli rację. Okazało się jednak, że wspierając swój zespół, fani Meksyku prawdopodobnie naruszyli przepisy FIFA. Światowe władze badają prawdopodobne naruszenie artykułu 13. kodeksu dyscyplinarnego. Odnosi się on do "dyskryminacji", a media z Ameryki Północnej informowały, że prawdopodobnie chodzi o wulgarne przyśpiewki, wymierzone w polskich fanów. Fakt, że FIFA może ukarać Meksyk spotkał się z krytyką tamtejszych dziennikarzy. Jedna z reporterek stacji "Azteca Deportes" wskazuje na hipokryzję władz futbolu. - Podwójne standardy w FIFA. Organizuje Mistrzostwa Świata w Katarze, gdzie homoseksualiści nie są mile widziani, zabrania kapitanom noszenia odznak wspierających społeczność LGBT, ale otwiera postępowanie przeciwko Meksykowi za homofobiczne okrzyki - napisała. Meksykańskie media informowały, że choć z jednej strony wachlarz możliwych kar jest szeroki, z drugiej - ogranicza się on właściwie do "opcji" finansowych.