Francja, jak na obrońcę tytułu przystało, weszła w mecz z gracją godną mistrza. W działaniach "Trójkolorowych" nie było jakiejkolwiek nerwowości, lecz widać było piłkarską jakość i pewność siebie. Reprezentacja Polski wyzwolona z presji związanej z realizacją celu minimum miała zaproponować swoim kibicom coś więcej niż w poprzednich meczach. Zalążek tego, na co stać "Biało-Czerwonych" oglądaliśmy w 7. minucie, gdy nasz wysoki pressing zakończył się odbiorem piłki po własnej stracie. Akcję na prawej falce zakończył dośrodkowaniem Matty Cash, lecz niestety posłał futbolówkę wprost w rękawice czujnego Hugo Llorisa. Mistrzowie świata prowadzili grę atakiem pozycyjnym, szukając przebłysków i przyspieszenia gry przed naszym polem karnym. Ale że nie przynosiło to wymiernych skutków, w 13. minucie na strzał z dystansu zdecydował się grający w Realu Madryt Aurelien Tchouameni. Uderzenie było kąśliwe, ale zabrakło w nim siły. Takimi strzałami nie da się pokonać Wojciecha Szczęsnego w tak wybitnej formie. Nasz golkiper zapracował na dobrą notę także kilka minut później, gdy po naszym nieodpowiedzialnym błędzie zaskoczyć chciał go Ousmane Dembele. Odpowiedź z naszej strony nadeszła w 21. minucie, gdy znów odzyskaliśmy piłkę po niedokładnym podaniu. Gdy ta znalazła się przed Robertem Lewandowskim, nasz kapitan nie zastanawiał się zbyt długo, tylko huknął z lewej nogi. Niestety - obok słupka. Zobacz także: Katar 2022. Reprezentant Francji złamał przepisy w meczu z Polską! Nagła interwencja sędziego Katar 2022: Polska - Francja. "Biało-Czerwoni" postawili się mistrzom świata Tuż przed upływem 30 minut gry wszystko wskazywało na to, że skapitulujemy po raz pierwszy. Przemysław Frankowski za wszelką cenę chciał wówczas uratować piłkę przed wyjściem poza plac gry i wślizgiem... zagrał ją wprost pod nogi rywali. Ci nie czekając ani sekundy ruszyli do ataku. Ousmane Dembele dograł z prawego skrzydła do Oliviera Giroud, który... spudłował z kilku metrów. A że niewykorzystane okazje lubią się mścić, "Biało-Czerwoni" postanowili poszukać szczęścia. Skrzydła są ogromną bronią Francji, ale Przemysław Frankowski chciał pokazać, że i grający na flankach Polscy mają sporo jakości, toteż ruszył w do indywidualnej szarży. Zakończyło się rzutem wolnym i żółtą kartką Auseliena Tchouameniego. Do perfekcji zabrakło tylko gola Roberta Lewandowskiego, który trafił w mur. Mur stworzyli też z własnych ciał piłkarze Francji w 38. minucie, przy kapitalnej akcji Polaków. Dwukrotnie strzelał wówczas Piotr Zieliński (pierwsze uderzenie obronił bramkarz, drugie zablokował obrońca), a i dobitka Jakuba Kamińskiego nie zakończyła się golem. Cios tuż przed przerwą. Olivier Giroud w akcji Gra naszej kadry mogła budować, lecz niestety Francuzi dopięli swego i tuż przed przerwą objęli prowadzenie. Do siatki trafił Olivier Giroud, który wykorzystał kapitalne podanie Kyliana Mbappe. Dzięki temu - z 52 trafieniami na koncie - został najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Francji. Do tej pory miał na koncie tyle samo bramek co Thierry Henry. Sprawdź także: Zobacz także: Wpadka na hymnie Polski przed meczem! Kamera wyłapała, co zrobił Matty Cash W pierwszym kwadransie drugiej części gry Olivier Giroud znów skierował piłkę do naszej bramki i to przepiękną przewrotką. Zanim jednak piłka zatrzepotała w siatce rozległ się gwizdek sędziego. Chwilę wcześniej Wojciech Szczęsny ucierpiał po walce w powietrzu o piłkę i leżał na murawie, podobnie jak Matty Cash oraz Raphael Varane. Arbiter słusznie przerwał więc grę. W 64. minucie Czesław Michniewicz postanowił wzmocnić siłę ognia - na boiska wszedł Arkadiusz Milik, zastępując Sebastiana Szymańskiego. Później dopływ świeżej krwi mieli zapewnić także Krystian Bielik oraz Nicola Zalewski (wprowadzeni za Grzegorza Krychowiaka i Jakuba Kamińskiego). Show Kyliana Mbappe. Polacy żegnają się z Katarem Polacy atakowali, szukając swojej szansy. Niestety, to zemściło się w 74. minucie, gdy piłka z pola karnego Francji została błyskawicznie przetransportowana na naszą połowę, a już po chwili Kylian Mbappe celebrował gola po atomowym uderzeniu z kilkunastu metrów. O ile przed bramką gwiazdy PSG wywalczenie awansu wydawało się niezwykle trudne, tak teraz stało się misją niemal niemożliwą do wykonania. Nasz los przypieczętował jeszcze kilka sekund przed upływem regulaminowego czasu gry właśnie Kylian Mbappe, który zrobił to, co potrafią tylko najwięksi piłkarze - na małej przestrzeni zmylił dwóch naszych piłkarzy, po czym z atomową siłą umieścił piłkę w okienku bramki Wojciecha Szczęsnego. Na finiszu meczu nasi piłkarze dostali jednak szansę na osłodzenie nastrojów. Po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego (który pojawił się w roli zmiennika) Dayot Upamecano zagrał piłkę ręką, a sędzia po interwencji VAR odgwizdał rzut karny. Do piłki podszedł Robert Lewandowski, który choć ponownie wykonał swój naskok... nie strzelił gola! Jego uderzenie zatrzymał Hugo Lloris. W momencie strzału był już jednak poza linią bramkową i "jedenastka" została powtórzona. Przy przy drugim podejściu "Lewy" już się nie pomylił, zapewniając nam gola honorowego. Niestety, nasi piłkarze nie zdołali oszukać losu i po porażce 1:3 odpadli z mistrzostw świata. Odpadli jednak z podniesionym czołem, bo choć w starciu z obrońcą tytułu zabrakło nam piłkarskiej jakości, to w końcu w wielu fragmentach meczu na grę "Biało-Czerwonych" można było patrzeć z przyjemnością.